To jakaś czarna seria, czy fatum, które dotyka osób, które lubimy i podziwiamy, bo są wyraziste i niepowtarzalne... Takim był Piotr Siankowski, a także – choć w całkiem innej dziedzinie – Rajmund Giersz. Może to dziwne, ale mam wrażenie, że oni nadal żyją i tylko czekać, gdy zjawią się w moim gabinecie. Każdy w innej sprawie, …