Drodzy Czytelnicy

- Dziękuję ci Panie za tych, którzy odśnieżają chodniki przy swoich domach (...) posypują je piaskiem i usuwają sople z dachów – modli się w liście do redakcji Irena Bakuła. Modli się, bo – jak pyta – co przeciętny mińszczanin więcej może zrobić ze śniegiem i bezdusznością? Może się jedynie modlić...

Modły na śniegu

Drodzy Czytelnicy / Modły na śniegu

Mamy wreszcie prawdziwą zimę, a wokół lament i złorzeczenia. Truizmem jest tu przypominać o zaspach równych wiejskim stodołom i mrozie, na którym skórzane buty trzeszczały jak fajerwerki. Wyjrzeć przez skute lodem okno to był zabieg ponad wydajność płuc. A jednak się przeżyło, a nawet szło kilka kilometrów po zmrożonym śniegu na karnawałową zabawę. Bez kalesonów czy rajstop, które czekały na powrót właściciela gdzieś w sianie, bo trzeba było udowodnić rodzicielce, że się jej nie sprzeciwiamy. Tylko jak w takich kalesonach można hulać z dziewczynami do utraty tchu... Takie są grzechy młodości, choć wielu tę ubraniową ekstrawagancję przepłaciło reumatyzmem.
Młodość zna nie tylko takie figle i niespodzianki. Niestety, najprawdopodobniej młodzi ciałem lub tylko już duchem piłkarze z regionu nie pofiglują sobie na naszych futsalowych mistrzostwach Ziemi Mińskiej. Mimo rosnących z roku na rok problemów, a z nimi kosztów, przez 11 lat byliśmy konsekwentni. Teraz dosyć, bo po ubiegłorocznym wymogu zapewnienia profesjonalnej ochrony, Bóg wie, co jeszcze jest w stanie wymyślić administrator jedynej w Mińsku Mazowieckim pełnowymiarowej hali. Kto zna prawdę, przyzna nam rację, ale będziemy jeszcze negocjować. Jednak nic na siłę, by wreszcie ktoś dostrzegł, że największa impreza w piłce halowej przestała istnieć.
Gorzej, gdy przestanie istnieć wolność mediów. Już wielokrotnie dziennikarze są postrzegani nie jako heroldowie złych informacji, a ich sprawcy. Krytykujesz, oceniasz, więc jesteś winien. Nawet ustami uczestników dyskusji, ale kto by na to zważał. O złu lepiej nie pisać, bo być może zamiecione pod dywan nigdy się nie ujawni.
My nie mamy takich obrońców, jak dziennikarze mediów centralnych, więc tym bardziej musimy uważać. Poza tym żyjemy obok krytykowanych, więc zawsze mogą nam spojrzeć prosto w oczy lub... nie zamieścić ogłoszenia, wybierając kilkakrotnie słabszą „konkurencję”. A jednak staramy się pisać o wszystkim i wszystkich bez owijania w bawełnę. Mogą nas za to nie lubić, ale powinni szanować.
Nie może mieć do nas pretensji także burmistrz Mińska, w obronie którego wystąpił ostatnio wójt Witczak. Miał prawo tak myśleć (vide: Nie do obrony, s. 7), ale w tym przypadku grubo się pomylił. To nie nas trzeba winić za traktowanie twarzy i nazwiska burmistrza, jakby był przestępcą.
Już bardziej na miano sprawców zła zasługują ci, którzy nie dbają o bezpieczeństwo mieszkańców. O pomstę do nieba woła miński dworzec, wołają przejścia dla pieszych i pełne śniegu chodniki.
- Wybacz, Panie, ociężałym służbom odpowiedzialnym za nasze rozjeżdżające się nogi i lodowe pułapki – modli się wspomniana we wstępie pani Irena. I prosi, by ich Pan oświecił, bo jeżeli nawet obce jest im przykazanie miłości, to niech policzą pieniądze potrzebne na leczenie połamanych i okaleczonych. Amen, bo wiosna za dwa miesiące.

Numer: 2010 03   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *