Drodzy Czytelnicy

Jest pomysł na komasację świąt. Równie odkrywczy, jak scalanie rozdrabnianych pól, by chłopi nie wybijali sobie zębów i oczu za podorywanie miedzy. Pomysł pochodzi od kobiety, a do tego mińszczanki, więc jest wart powagi. Inna kobieta – już o skali krajowej – każe nam się natychmiast szczepić, mimo, że grypa podobno nam nie grozi. Czy to już szaleństwo, czy tylko jakiś irracjonalny spisek medyków

Chore świństwa

Drodzy Czytelnicy / Chore świństwa

Pomysł na realny kalendarz świąt preferowanych przez samorządy wydaje się konieczny. Już w powiecie trudno skoordynować wszystkie imprezy, więc dalszy brak centralnego ośrodka doprowadzi do totalnego rozgardiaszu. Ważne też jest, co i jak chcemy świętować. Czy wystarczą jak dotychczas sztandary, kwiaty i medale, czy – jak chcą rozgarnięci radni – trzeba ludziom dostarczyć wzruszeń w innych formach. Jakich? A to już problem wynajętych do robienia kultury decydentów.
- Dajcie nam wolną rękę, a zrobimy autorskie imprezy – proponował radnym dyrektor MZM Leszek Celej. Czy rzeczywiście mińska kultura jest skrępowana i kto nie pozwala jej rozwinąć skrzydeł? Śmiem twierdzić, że problemem nie są węzły, a formalne i mentalne dyby. Mimo dwudziestu lat wolnych samorządów i gospodarki kultura instytucjonalnie wciąż kuleje, mając do dyspozycji niemałe fundusze. Za takie pieniądze prywatny menadżer kultury zrobiłby dużo więcej i lepiej. Chciałoby mu się, bo oprócz ambicji myślałby o rozwoju. A ten bez pieniędzy, także tych zarobionych na kulturze, nie ma szans powodzenia.
Dyrektorka samorządowego domu kultury może mieć komfort przyjmowania petentów 3 godziny w tygodniu, co prywatnemu twórcy kultury nie przyszłoby do głowy. Dzięki zmianom mentalnym, o których najemnicy nie wiedzą i nigdy ich nie doświadczą.
Grypa – jak się wydaje – też jest kobietą, i to bardzo złośliwą. Czy szczepionki będą w stanie nas przed nią obronić? Wątpię, ale gdy zaatakuje, trzeba będzie z nią walczyć. Jak? Najpierw należy tak wzmocnić organizm, by mógł się sam obronić. Pomoże nam w tym dziele natura. Ufam jej bardziej od najlepiej przebadanych i trafionych szczepionek. Może to naiwne, ale trudno mi uwierzyć w szczerość farmaceutycznych koncernów. Nawet jeśli ich dobrą wolę zachwala kobieta w lekarskim kitlu.
Nie mogąc uczestniczyć w mińskim czczeniu Wszystkich Świętych zajrzałem na fora internetowe, gdzie zazwyczaj tuż po zbiorowej ekspiacji następuje anonimowe opluwanie połączone z malkontenctwem. Nie pomyliłem się. Jakieś nawiedzone przez złe duchy damy jęły narzekać na przycmentarne żarcie, atmosferę odpustu i brak toalet. Nawet gorąca herbata im przeszkadzała, bo przecież może być nieświeża, a one nie będą załatwiać swoich potrzeb między grobami. Takim nie pomoże nawet dowcip o głupocie, która wyposażona w skrzydła wzbiłaby się w rejony stratosfery. Wystarczył dzień, by wyrzuciły z siebie wszystkie fobie, a jakie świństwa przyszłyby im do głowy po miesiącu świętowania? Strach nawet pomyśleć.
Póki znicze na mińskim cmentarzu całkiem jeszcze nie ostygły, zainteresujmy się mińskimi zabytkami, do których żydowski cmentarz zalicza się bezdyskusyjnie. Jest mi wstyd za wszystko, co tam zobaczyłem. Za bezmyślne, obelżywe hasła wymalowane sprayem na płycie nagrobnej. Za pijaków wykorzystujących ostatnie niezdemolowane pomniki do urządzania libacji alkoholowych, dla których cmentarz i toaleta to jedno… Za osobę, która rozstawia pośród grobów miski z jedzeniem dla stada zadomowionych tam kotów oraz za właścicieli wypasanych tam kur. I w końcu za siebie, że pomimo systematycznie odwiedzanej niemal w sąsiedztwie stacji benzynowej, dopiero teraz biję się z myślą, jak można uratować to miejsce - wyznaje w liście Rafał Gręźlikowski.
Tacy jesteśmy, ale czy możemy się zmienić? I co nas odmieni – bezczelne świństwa nadchodzącej grypy?

Numer: 2009 45   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *