Drodzy Czytelnicy

Jak to w życiu – radość splata się ze smutkiem jak łzy szczęścia ze łzami żalu. Nie tak rodzina i przyjaciele Piotra Siankowskiego wyobrażali sobie święta, a jednak stało się to najgorsze. I jak tu się cieszyć nawet w tak radosne Boże Narodzenie. A jednak można, nawet trzeba, jeżeli wierzymy, że w grudniową noc odrodzą się w nas miłość i pamięć

Szczerość najpiękniejsza

Drodzy Czytelnicy / Szczerość  najpiękniejsza

O śmierci Piotrka dowiedziałem się na godzinę przed rozpoczęciem Festiwalu Mivena. To dziwne, ale nawet nie pomyślałem, że ktoś może sobie robić żarty. Ze śmierci – nigdy. Tylko Jasio Himilsbach dzwonił do nieżyjącego kolegi, by dowiedzieć się od jego matki, że Zdzicho znowu nie żyje. Nawet alkoholicy mają serce, a cóż dopiero zdrowi na ciele i umyśle.
Musiałem jednak zachować spokój, by nie zawieść gości festiwalu. Mogłem tylko Piotrkowi ofiarować chwilę milczenia, którą uszanowali wszyscy goście i artyści. Potem impreza musiała się kręcić swoim rytmem, a do pełnego szczęścia zabrakło tylko pełnej sali. Mam wrażenie, że tegoroczna Mivena spełniła oczekiwania większości artystów i gości wrażliwych na oryginalność. Od czytanych przez poetów wierszy, poprzez galerie artystów, aż po 26 wyśpiewanych piosenek.
Dowodem na tę niepowtarzalną twórczość są fotografie, a w przyszłości będzie nim reportaż filmowy. Nie wszyscy jeszcze doceniają siłę festiwalu autorów, więc tym większe podziękowania należą się komisji artystycznej z Danutą Grzegorczyk, Maciejem Domagałą, Martą Sosińską i Marcinem Królikiem oraz sponsorom - staroście Antoniemu Tarczyńskiemu, Sławomirowi Pilniakowi, Adamowi Więckowi, Andrzejowi Kuciowi oraz Iwonie i Dariuszowi Sutkowskim. To oni zastąpili samorząd w dziele wspomożenia festiwalu, bo wiedzą, że szansy na promocję towarów nie można utopić w malkontenctwie. A w czym chciał się utopić wydział oświaty i promocji powiatu, żałując na Mivenę reklamówek i długopisów? Przecież kupili je za pieniądze podatników, żyją z ich pracy, więc mogliby okazać choć minimalną wdzięczność. Nie ma się nawet czemu dziwić, bo tam, gdzie lęk odbiera rozum, zawsze wkrada się bezduszność. Wystarczy, bo przecież idą święta, a one każą wybaczać. Każdemu, nawet wrogowi.
Nie znam wrogów Piotrka, ale poznałem jego wrażliwa duszę. Gdybym kilka dni przed śmiercią przypuszczał, że już się nie zobaczymy, nakazałbym mu obecność na Mivenie. Wiedziałem, że pisze wiersze, więc była okazja do ich publicznej prezentacji. Ale ja go tylko zachęcałem do pozbycia się fałszywego wstydu, zachęcałem tylko do bycia choć przez chwilę poetą. Nie chciał, by nie być posądzonym o śmieszność. On – sportowiec, twardziel, a pisze jakieś rymowanki. To nie uchodzi prawdziwemu mężczyźnie. A jednak uchodzi, bo jak dziś pamiętam jego minę gdy słuchał moich liryków. I pamiętam, gdy wyznał: - A skąd wiedziałeś, że ja tak samo czułem. I to była najpiękniejsza recenzja. Najpiękniejsza, bo szczera.
***
Dziękując wszystkim za szczere życzenia, obiecuję ich prezentację w kolejnym numerze, ale już po Nowym Roku. Również 7 stycznia będziemy mieli noworoczną Szopę Powiatową oraz kalendarz nie tylko z datami, lecz także imieninami. A więc - do Siego Roku.

Numer: 2009 52   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *