Mam kaca, a właściwie dwa kace. Jeden pofestiwalowy, który mimo że niewielki, mocno dokucza. Drugi jest całkiem świeży - posesyjny. Ten, choć też nieplanowy, trochę zasłużony, bo coś mi się wydaje, że może i przeze mnie wybuchł w radzie miasta przeterminowany granat. Teraz w mieście wszystko cuchnie, a niedługo ten samorządowy smród rozniesie się …