Mord w Łękawicy

– Mordujcie, palcie, zabijajcie !!. Taki rozkaz wydał Adolf Hitler swojemu rycerskiemu wehrmachtowi, gdy we wrześniu niemieckie hordy napadały na Polskę. Rozkaz fuhrera hitlerowscy siepacze wykonali z pełną gorliwością 13 września 1939 roku po zajęciu Kałuszyna. Ofiarami rycerzy z Wehrmachtu padli cywilni mieszkańcy miasta na drugi dzień po klęsce zadanej Niemcom przez 1 DP Legionów. Oprócz mordu dokonanego na ludności cywilnej, hitlerowcy spalili także 90% miasta. Ale nie tylko Kałuszyn padł ofiarą zemsty nazistów. W tym roku mija także 70 rocznica innej tragedii... w Łękawicy

Nie tylko kwiaty

Mord w Łękawicy / Nie tylko kwiaty

Kierujące się na okrążaną stolicę wojska niemieckie 13 września znalazły się w rejonie Cegłowa i Siennicy. Na trasie ich marszu leżała wieś Łękawica do której skierowany został patrol zwiadowczy niemieckiej armii. Znajdująca się na trasie barykada zmusiła niemieckich motocyklistów do zwolnienia. Barykadę na rozkaz oddziału kawalerii postawili mieszkańcy wsi. W tym momencie padły strzały ze strony polskich kawalerzystów. Strzały okazały się śmiertelne dla jednego ze zwiadowców. Drugi zawrócił i umknął z pola walki. Gdy następnego dnia we wczesnych godzinach rannych do Łękawicy wkroczyli Niemcy, bez trudu rozpoznali swojego żołnierza, który pozbawiony był już przez miejscowych mieszkańców munduru. Za ten czyn postanowili się zemścić. Otoczyli Łękawicę i Budy Łękawickie wyłapując wszystkich mężczyzn powyżej 15 roku życia. Do godziny 5 rano spędzili 240 mieszkańców przeznaczonych na rozstrzelanie i rozpoczęli wyrafinowane tortury. Ustawionych z podniesionymi do góry rękami bili i kopali, a kto nie mógł utrzymać rąk w górze, był kłuty bagnetem w pośladki. Przed ofiarami stał karabin maszynowy. W tym samym czasie hitlerowcy rozpoczęli drugi etap zemsty, podpalili całą wieś. Wraz z budynkami płonął cały żywy inwentarz. Kwik świń, wycie psów i ryk bydła dopełniał ten armagedon.
Gdy nad wsią unosiła się łuna ognia i głosy konających zwierząt pół setki uzbrojonych Niemców odprowadziło 24 Polaków za pobliski pagórek na rozstrzelanie. Pozostali czekali na swoich miejscach z rękami ciągle podniesionymi do góry. Po kwadransie nad miejscem zbrodni unosiły się krzyki przerażenia przerywane serią z cekaemu, a po krótkiej chwili pojedyncze strzały, świadczące o dobijaniu rozstrzelonych łękawiczan. Ok. 10.00 Niemcy odjechali w kierunku Siennicy. Gdy ostatni samochód opuścił miejsce zbrodni, pozostali przy życiu natychmiast rozbiegli się w różnych kierunkach; jedni ratować dobytek, inni zobaczyć rozstrzelanych. Ci drudzy po raz kolejny przeżyli piekło. Spośród 24 rozstrzelanych tylko 15 leżało na jednej pryzmie. Pozostałe leżące 50 metrów dalej, zostały okrutnie zbezczeszczone i zmasakrowane. Ciała były dosłownie rozczłonkowane.
Dla upamiętnienia tego wydarzenia, w okolicy miejsca nieludzkiej zbrodni władze PRL, w 1964 roku postawiły skromny obelisk. Władze samorządowe gminy Siennica w 1998 roku zrekonstruowały i ogrodziły pomnik, którym obecnie opiekuje się młodzież z Zespołu Szkół im. K. i H. Gnoińskich w Siennicy. Jednak tragedia łękawicka sprzed 70 lat wymaga bogatszej pamięci niż tylko symboliczne składanie kwiatów.

Numer: 2009 39   Autor: Franciszek Zwierzyński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *