Różni są księża, różne reakcje po ich odejściu z parafii. Niektórym nie pomagają nawet modlitwy w intencji przeniesienia, drugich nie sposób zapomnieć, gdy wbrew woli parafian biskup rzuca ich z kąta w kąt diecezji. Muszą być jednak posłuszni albo tak się zasłużyć, by – jak miński prałaci – stać się opoką nie do ruszenia. Ostatnio, dzięki sienniczanom, …