Gdyby ktoś przyjechał do Mińska Mazowieckiego po 20, a nawet 15 latach nieobecności, mógłby nie poznać swego rodzinnego miasta.
A gdyby nagle postawić marnotrawnego syna na rondzie Hallera, myślałby, że właśnie kręcą „Przedwiośnie” Żeromskiego. Czy to tylko szklana iluzja, czy i my choć trochę się zmieniamy...?