Wakacyjne podróże

Mimo powszechnych narzekań o biedzie, a nawet ubóstwie, okres wakacji to czas wyjazdów. Także autobusami byle dalej od znanych miejsc i ludzi. Wydawałoby się, że zamówiony w mińskim PKS-ie autokar nie miał prawa być niesprawny, a jednak doszło do blamażu i to dwukrotnie. Na wycieczkę trzecim już nikt nie miał ochoty

Plama na kółkach

Wakacyjne podróże / Plama na kółkach

Mińskie MDK nie może zorganizować dzieciom pólkolonii, więc przynajmniej zaprasza je (odpłatnie) na wycieczki do atrakcyjnych miejsc w Warszawie (telewizja, starówka, zoo) lub do podwarszawskich oaz rozrywki z aquaparkami w pierwszej kolejności. Pierwszy wyjazd doszedł do skutku, bo nikt nie wezwał policji na kontrolę. Drugi wyjazd w piątek 30 czerwca, okazał się skandalem.
- PKS podstawił autokar, ale ten, ku zdziwieniu dzieci i rodziców, nie mógł wyjechać – opowiada matka rozczarowanej aż do łez dziewczynki. Jakaż była konsternacja, gdy i drugi autobus nie spełniał oczekiwań policjantów, poproszonych przez pracownicę MDK do kontroli. Niektórzy zaczęli ironizować, że lepiej byłoby ich nie wzywać bo może nic by się w czasie podróży nie stało a tak z wycieczki nici. Na trzeci autobus nikt już nie czekał...
Henryk Rońda, szef kontroli pojazdów w mińskim PKS-ie ma niewiele do powiedzenia. Chce tylko przeprosić uczestników i organizatorów nieudanego wyjazdu. Ale gdy rozmawiamy o winie i karze, wskazuje na MDK i kierowcę. To właśnie zamawiający autobus nie poinformowali, że będą przewożone dzieci, a kierowca... No ten to się wygłupił nie do wytłumaczenia, bo nie wykonał codziennej obsługi technicznej. Gdyby to zrobił, policjanci nie wykryliby tak zasadniczych uchybień jak niesprawne kierunkowskazy, brak świateł przeciwmgielnych, wadliwe wycieraczki czy wycieki płynów eksploatacyjnych. - Policjanci pouczyli kierowców, że jeżeli usterki zostaną usunięte, będą mogli wyjechać z dziećmi. Niestety, drugi autobus też był niesprawny, wobec czego dowody rejestracyjne obu pojazdów zostały zatrzymane – wyjaśnia całe zajście Daniel Niezdropa, oficer prasowy KPP w Mińsku.
To nie pierwszy przypadek niedopuszczenia do ruchu autobusu z dziećmi. Na szczęście kierowca, choć naiwny, był trzeźwy. W Sulejówku wyjazd szkolnego autokaru nie doszedł do skutku, bo szofer na wzmocnienie wypił setkę lub dwa piwa, co wskazywał wynik ok. 0,5 promila na alkoholomierzu.
- Podziwiam tupet osób odpowiedzialnych za wysyłanie niesprawnych autokarów, a już wysłanie drugiego tak samo niesprawnego pojazdu to szczyt głupoty – ironizuje nasza czytelniczka, ale od razu dodaje, że prawdziwym skandalem jest narażenie dzieci na stres i brak zaufania dla dorołych, których brak odpowiedzialności nie zna granic.
I na koniec rada potrzebna każdemu organizatorowi wyjazdów i rodzicom. Po pierwsze zawsze trzeba doprowadzić do kontroli kierowcy i pojazdu. Nawet w ostatniej chwili, ale lepiej uprzedzić drogówkę kilka dni wcześniej, bo może się zdarzyć, że nie będzie miogła dotrzeć na miejsce tuż po zgłoszeniu last minute. A miński PKS obiecuje, że już nie dopuści do takich incydentów, sprawdzając dokładnie wszystkie autobusy. Niezależnie czy wyruszają w trasę z dziećmi, czy dorosłymi.

Numer: 2006 28   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *