Od wyborczej nocy minęło już kilka dni, a ja mam wciąż kaca. Kryzys przyszedł tuż po północy, gdy dane z połowy okręgów dawały zwycięstwo prezesowi Kaczyńskiemu. To nic, że za niecałe trzy godziny znowu prowadził marszałek Komorowski – kac pozostał do dzisiaj i nie ma na niego antidotum. Nie ma, bo tak nieznaczna wygrana kandydata PO może …