Drodzy Czytelnicy

Od wyborczej nocy minęło już kilka dni, a ja mam wciąż kaca. Kryzys przyszedł tuż po północy, gdy dane z połowy okręgów dawały zwycięstwo prezesowi Kaczyńskiemu. To nic, że za niecałe trzy godziny znowu prowadził marszałek Komorowski – kac pozostał do dzisiaj i nie ma na niego antidotum. Nie ma, bo tak nieznaczna wygrana kandydata PO może przynieść nieobliczalne skutki

Wygrany kac

Drodzy Czytelnicy / Wygrany kac

Mamy prezydenta, który gwarantuje normalność, spokój i rozwój. Nie będę owijał w bawełnę – mamy też miliony niezadowolonych, z których część wzmocni elektorat opozycji, co interesująco wróży nie tylko wyborom parlamentarnym, ale też samorządowym. Ba, ciekawie wróży obecnemu rządowi, bo fanaberyjny PSL i chory na władzę SLD mogą już dzisiaj przegłosować konstruktywne votum nieufności. W takiej sytuacji prezydent Komorowski może więc pozostać jedynym hamulcem destrukcji polityki zewnętrznej i wewnętrznego kryzysu. Obyśmy ominęli tę kasandryczną wizję przyszłości.
Pozostaje jednak pytanie – kto doprowadził do takiej sytuacji? Oczywiście my - wyborcy.
Wszyscy już wiemy, że na Mazowszu wygrał Kaczyński. Wprawdzie tylko 1 procentem, ale już w powiecie mińskim elektorat PiS wzrósł do 55,78 procent, tj. o prawie 8 tysięcy przewyższył liczbę wyborców PO. Tylko Mińsk Mazowiecki oparł się pisowskiej propagandzie, w Sulejówku padł prawie remis (różnica 0,04 proc.), a kilkuprocentową przewagę miał Komorowski w Halinowie i Cegłowie. Reszta gmin to wyraźne zwycięstwo kandydata PiS – od 60 proc. w mińskiej gminie aż po 73 proc. w Latowiczu.
Ponad 37-tysięczny elektorat w 140-tysięcznym powiecie to ponad co czwarty obywatel ziemi mińskiej. Jak zagospodarować taką armię kontestatorów obecnego układu politycznego i zwolenników socjalizmu w wydaniu Kaczyńskiego? Trzeba im coś dać, bo przecież nie uwierzą w niespełnione obietnice. Tym podarunkiem może być tylko władza, która daje określone przywileje i pieniądze. Nie zdziwię się więc, gdy wkrótce zaczną powstawać – i to lawinowo - komitety wyborcze z logiem PiS.
W Mińsku Mazowieckim także, choć nad Srebrną większość nie dała się okiełznać rozmiękczającej propagandzie. Dlatego już w czasie wakacji trzeba znaleźć lekarstwo na to pisowskie pospolite ruszenie. Tym lekarstwem powinno być nazwisko kandydata na burmistrza. Wracam do tego tematu, by już tworzące się zalążki wsparcia nie popełniły błędu na starcie. Wystawienie kogoś, kto już dłużej nie jest pewniakiem doprowadzi do klęski. Przegraną grozi również zbyt późne rozpoczęcie kampanii wyborczej.
A może te wszystkie kace i przeczucia to tylko fanaberie wyczulonego na zło felietonisty. Chciałbym się mylić, ale wszystko wskazuje na to, że mój kac nie jest wygrany na loterii, a rzeczywisty, bo wynikający z minimalnej wygranej, która – jeśli zwycięzcy nie wezmą się do roboty - może się okazać wielką przegraną.

Numer: 2010 28   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *