Będąc w centrum handlowym zapalony czytelnik udaje się do księgarni, pieniądze wydaje na książki, a dopiero za resztę kupuje jakieś wiktuały. Tak się dzieje, że dla niektórych strawa duchowa jest milsza niż rozkosze podniebienia. Czytając, obcują oni z myślami autorów, dzięki czemu Byron nie jest utożsamiany z Fredrą, a Hugo z Kraszewskim. Swego czasu …