Już się wydawało, że pierwszy w Cegłowie festyn ku czci sójki mazowieckiej nie wypali, bo i deszcz wisiał na włosku, i goście nie dopisali. W miarę upływu czasu złowieszcze prognozy niedowiarków wzięły w łeb, a podczas koncertów świeżo skoszona trawa na placu za urzędem gminy mogła się poczuć zmęczona