Omega w pałacu

Z przybraniem czy bez? Takie pytanie często słyszymy w kwiaciarniach. Ci, którzy wybrali się w niedzielę do pałacu Dernałowiczów na pokaz florystyki w wykonaniu Marijusa Gvildysa już wiedzą, że w bukietach ważne są zarówno kwiaty, jak i właśnie przybranie

Seks w kwiatach

Omega w pałacu / Seks w kwiatach

Niedzielny pokaz florystyki był ukoronowaniem rocznego kursu w tej dziedzinie organizowanego przez firmę edukacyjną OMEGA. Widzowie pokazu prowadzonego przez litewskiego mistrza układania kwiatów Marijusa Gvildysa szczelnie wypełnili salę widowiskową MDK. Gvildys, jak sam mówi, florystyką zajął się dlatego, że może łączyć wiele dziedzin aktywności tj. tkactwo, stolarstwo, ale też rozmawiać z roślinami. Nowoczesne ozdoby kwiatowe to skomplikowane konstrukcje oparte na drewnie, metalu, jedwabiu, ale też technologiach wręcz kosmicznych, takich jak szybkoschnące kleje i silikony. Jest coś jeszcze, co w kompozycjach kwiatowych jest szczególnie pociągające. – Proszę spojrzeć na taki bukiet, przecież to sam seks – przekonywał Litwin. – Proszę sobie wyobrazić, po co są te kwiaty roślinom. Te wszystkie pszczółki, robaczki to wszystko służy rozmnażaniu. Dlatego bukiety są tak magiczne, ale też bardzo ludzkie. Dostrzeżenie charakteru kwiatów jest konieczne do projektowania kompozycji – wyjaśniał Gvildys. Mistrz swoim studentom na uczelni w Kownie, jak sam mówi, zawsze zadaje pytania takie, jakie zadał publiczności zgromadzonej na pokazie w mińskim pałacu: – Jakiej płci jest słonecznik? Gdzie mieszka? Jakim samochodem jeździ? Jakie lubi trunki? Z tych odpowiedzi wyłania się obraz słonecznika jako towarzyskiego, silnego mężczyzny jeżdżącego terenówką i mieszkającego na wsi, który lubi spędzać czas przy piwku. Co to oznacza dla florysty? Na przykład to, że słonecznik świetnie będzie wyglądał w kuflu w towarzystwie innych kwiatów i roślin. Niedzielny pokaz miał być okazją do zaprezentowania tego, co jest aktualnie trendy we florystyce. – To, co robię niezmiennie od 10 lat stało się właśnie modne. Kiedy przyjeżdżam do jakiegoś kraju, swoje pierwsze kroki kieruję na bazar i patrzę, co jest najtańsze, najpopularniejsze. – Artyzm nie zależy od materiałów, nie muszą być wcale najdroższe, to sztuka zestawienia, dobrania odpowiednich materiałów, umiejętność dostrzegania piękna w roślinach przekwitłych, zwiędłych czy ususzonych. Takie właśnie kompozycje zaprezentował Gvildys. Ich podstawą i konstrukcją były gałęzie i liście znalezione w pałacowym parku. Umiejętnie połączone tworzą wyjątkowo dekoracyjne kompozycje, docenione nie tylko przez amatorów tej sztuki. – Marijus przedstawił kilka ciekawych prac - mówił obecny na pokazie właściciel kilku mińskich kwiaciarni – szkoda tylko, że te kompozycje są aż tak drogie, gdy w naszym mieście średnia cena za wiązankę to 30 zł. Mimo tego Litwin na zakończenie pokazu otrzymał burzę oklasków i ustawiła się do niego kolejka pań żądnych autografu. Ci, którzy upragniony podpis już otrzymali, mogli zwilżyć wysuszone emocjami gardło gazowanym winem.

Numer: 2007 32   Autor: Paweł Drzewiński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *