We wtorek, 31 lipca w mińskim MDK odbył się wernisaż zwieńczenie dziesięciodniowego pleneru artystycznego „Na Mazowszu”. Podczas otwarcia panowała niezwykła atmosfera
Dom sztuki

Jesteśmy w domu kultury. Jest godzina 17.45. U wejścia, na parterze wita nas plakat informujący o dzisiejszym wernisażu. Wokół wystawione są artystyczne zdjęcia twórców wystawy. Już od progu możemy dotknąć świata finezji.
Wystawa jest na piętrze. Idziemy na górę schodami. Przed drzwiami wejściowymi spotykamy pierwsze prace. W tle dobiega do nas muzyka. Wchodzimy do środka. Widzimy obrazy bijące kolorami, ale są też takie, od których wyczuwamy podmuch historii, słyszymy krzyk zadumy.
Zbliża się 18.00. Sala napełnia się. Przybyło mnóstwo ludzi. Są starsi, młodsi, ale też najmłodsi, którzy stawiają dopiero pierwsze kroki w świecie sztuki. Wszyscy pragną jednego: zobaczyć, poczuć sztukę. Rozpoczyna się część oficjalna.
W sali widowiskowej z tłumu wyłaniają się artyści wzywani przez autora tego zamieszania Krzysztofa Rusieckiego. Pojawiają się kolejno, słysząc swoje imię: Martina Rożanska, Ivana Steiningerova, Ladislav Steininger, Virginijus Tamosiunas, Tomas Vaićiaitis, Anne de Beaufort, Urszula Grabowska, Helena Czernek, Violetta Izdebska, Hanna Markowska. Jest też burmistrz miasta. Krótka przemowa. I znów jesteśmy zaproszeni do świata sztuki. Przy barokowych dźwiękach skrzypiec młodego pokolenia Karola Marcinkowskiego poddajemy się zadumie. Krótkie podziękowania, tym razem głos zabiera wywołany do tablicy Ladislav Steininger. Słyszymy krótką lekcję polskiego w wykonaniu czeskim. Potem jest francuski – Anne de Beaufort dziękuje instytucjom, które przyczyniły się do organizacji tego pleneru: urzędom miast bliźniaczych, Miejskiej Szkole Artystycznej, Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Są wdzięczni też ludziom, od których otrzymali tu wsparcie – burmistrzowi oraz Katarzynie Lorbieckiej z Urzędu Miasta. Artyści otrzymują od burmistrza drobne upominki i kwiaty – wyraz szacunku i uznania.
Panuje atmosfera ciepła i radości. Radości i zrozumienia. Wszak artyści pochodzą z różnych kultur: to Czesi, Litwini, Francuzka i Polacy. Mówią, że porozumieli się już 5 lat temu na Litwie. Tegoroczny plener to kontynuacja tego porozumienia.
Zapraszają na konsumpcję – nie tylko duchową, ale też cielesną. Przygotowali bowiem poczęstunek. Część gości kosztuje owoce i ciasta, inni idą zaczerpnąć strawy duchowej. Stają przed pastelami i doświadczają sztuki. Są też tacy, co starają się rozebrać dzieła, rozumowo szukając w nich logicznej budowy, czy też wypatrują w obrazach mińskich wpływów. To feeria.
Można też pogawędzić ze znajomymi, ale także zagadnąć twórców. Chętnie odpowiadają na pytania, domysły dotyczące dzieł. Są bardzo otwarci na ludzi, na świat. Atmosfera jest rodzinna. Można odnieść wrażenie, że wszyscy się znają. Do uszu dobiegają strzępki słów różnych języków, cóż – towarzystwo jest światowe. Artyści są wszechobecni, nie unikają kontaktu. Co jakiś czas oślepia nas światło flesza. Ktoś upamiętnia dzieła na fotografii, spotkanie z twórcami. Wszakże to zwieńczenie ich tegorocznej pracy nad Srebrną. Swoją postawą zdają się mówić: – Odwiedźcie nas w tym domu sztuki. Wystawa jest dla was szeroko otwarta.
Numer: 2007 32 Autor: Przemysław Ogonowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ