W Mińsku

Po lipcowej sesji rady miasta widać wyraźnie, że nie tylko pieniądze mogą się stać przyczyną konfliktu. Gdy w grę wchodzi autorytet rady, jej przewodniczący Leon Jurek staje się bezwzględny dla burmistrza Grzesiaka i jego magistrackich pomocników

Na szali prestiżu

W Mińsku / Na szali prestiżu

Niedobór pieniędzy może wyśmienicie pokrzyżować plany inwestycyjne. Radni potrafią liczyć i tak ustawiać priorytety, by przede wszystkim wywiązać się ze swoich obietnic wyborczych. Zaakceptowali 1,9 mln złotych na przedłużenie ul. 1 PLM do Dąbrówki z budową tam ronda, ale nie pozwolili na zwiększenie do 3,6 mln złotych zobowiązania budowy centrum reagowania kryzysowego, sugerując burmistrzowi, że taka inwestycja to głównie zadanie powiatu. Żaden z radnych nie sprzeciwił się modernizacji ul. Batorego i Żwirowej (od Żwirki) za 3,5 mln złotych, ale 7 radnych zablokowało kwotę 2,7 miliona na kapitalny remont domu dra Huberta, który ma szansę podzielić dewastacyjny los willi Andriollego.
Mimo ciosów zadanych bezpośrednio burmistrzowi, radni nie tak szybko dają się przestraszyć. A jest czym, bo to dyrektor Włodzimierz Samulik na zarzuty o nadmiernych stratach wody tłumaczył, że aż 450 budynków jednorodzinnych nie ma opomiarowania, czyli rozlicza się z PWiK ryczałtowo za 4,5 m3 wody na osobę miesięcznie. Miasto z przysiółkami, ale bez 2 tysięcy mińszczan mających wodę od ZNTK, zużywa jej 5 tysięcy kubików na dobę.
- Gdy radykalnie zwiększy się liczba odbiorców (na razie 500 rocznie), za 5-10 lat może nam zabraknąć wody - straszył dyrektor spółki PWiK, która w ubiegłym roku zanotowała 117-tysięczną stratę sprzedażową, ale netto wyszła na 24-tysięczny zysk.
Działalność PGK też jest zyskowna (+12 tysięcy), ale największą tam zmianą jest nowy dyrektor, którym po 1 czerwca 2007 roku został Krzysztof Ryniewicz. Może coś dobrego wreszcie się stanie z mińską gospodarką śmieciową, bo PGK do 31 sierpnia opracuje program segregacji śmieci, o którego brak notorycznie jest oskarżany... burmistrz Grzesiak i jego służby komunalne.
O śmieciowej sanacji już wkrótce napiszemy, dając nowej dyrekcji czas na koncepcję godną stolicy powiatu otoczonej gminami z 60-70 procentowym wskaźnikiem segregacji.
Burza wybuchła niespodziewanie, bo przy omawianiu mało atrakcyjnych zmian w statucie miasta. Poszło o propozycję radnych, którzy podczas obrad komisji nanieśli zmiany do zaproponowanych przez burmistrza zapisów. Skrytykowała je radca prawna, choć – zdaniem przewodniczącego Leona Jurka – były to tylko wnioski intencjonalne. - Żeby burmistrz wiedział, a zrobi z nimi, co będzie chciał - tłumaczył Jurek.
Gdy Mirosława Gut usztywniała swoje stanowisko, nie wytrzymał i zapytał: - Czy radca prawny pracuje dla urzędu, czy dla samorządu?
A potem wyłożył całą litanię skarg i zażaleń o jej stylu pracy, służalstwie wobec burmistrza i zbieraniu na radnych haków prawnych.
- To my sami dowiadujemy się o zmianach prawnych, a radczyni o nich nie wie - ni to pytał, ni oskarżał przewodniczący, nalegając na pełną współpracę, a nie tylko urzędniczą, jednostronną opinię radczyni.
Burmistrz był zdumiony i zbulwersowany, ale musiał przełknąć krytykę koalicjanta. Stwierdził tylko, że przez 17 lat współpracy z Mirosławą Gut wojewoda odrzucił niewiele uchwał rady, a on osobiście nie ma wobec radczyni żadnych uwag.
Ale mleko zostało już wylane, a przez wakacje kiśnie i nikt nie ma ochoty tuszować radcowskiego smrodu. A zapachniało niemiło, choć powinno już znacznie wcześniej, tylko dotychczas żaden przewodniczący albo nie chciał, albo nie miał odwagi na tak radykalną obronę interesów radnych i biura rady, które również - jak mawiają radni - chodzi na pasku pracodawcy. W mińskim samorządzie jest jeszcze wiele do poprawienia, a w urzędzie - mimo ISO - przydałaby się spora rewolucja.
Szczególnie w sferze aktualnych i kompetentnych informacji. Ale o rzeczniku prasowym Zbigniew Grzesiak nigdy nie myślał i nie myśli. Sam też nie ma ochoty na konferencje prasowe, choć obiecał organizować je regularnie. Czekamy wobec tego na spotkanie z przewodniczącym Jurkiem i radnymi, bo wszyscy chcą wiedzieć, co tak naprawdę się dzieje.

Numer: 2007 32   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *