Mamy 800 numer naszego tygodnika. To dla nas małe święto, a przede wszystkim zadowolenie, że daliśmy radę pokonać... własne słabości. Tak – słabości, bo tylko my wiemy, ile nas kosztuje dopieszczenie merytoryczne i graficzne kilkudziesięciu tekstów, zdjęć i reklam. Tyle w jednym numerze, a w ośmiuset? Nie chce się wierzyć, że to aż 26 tysięcy …