Śluby i wesele sprzed lat
Ślub to najpiękniejszy dzień w życiu. Tak przynajmniej powinno być, ale nie zawsze wychodzi. Często zdarzają się wpadki i nieprzewidziane sytuacje, które w tak nerwowym dniu dodatkowo podnoszą ciśnienie. Postanowiliśmy zapytać mińszczan o ich wspomnienia ze ślubu – czym denerwowali się najbardziej i co ich zaskoczyło?
Wyznania na pokaz

Na uliczne wyznania o swoich ślubnych wpadkach i radościach próbowaliśmy namówić zwykłych mińszczan oraz vipów. Znane osoby niechętnie jednak chciały zwierzać się przed kamerą. Nie odmówił nam jednak miński radny Robert Ślusarczyk. Najbardziej w pamięci utkwił mu sam ślub kościelny. Jak wspomina ogarnęło go przerażenie tuż przed rozpoczęciem ceremonii – wyszedł z przyszłą małżonką i zobaczył pustki. – Ewa nikogo nie ma, nikt nie przyszedł – krzyknął zdenerwowany do przyszłej żony. Chwile zmartwień nie trwały jednak długo i goście dotarli na czas. Ostatecznie cała historia skończyła się dobrze, ale przeżyty stres okazał się niezapomniany.
O swoim wielkim dniu opowiedział nam również Jerzy Milewski – ojciec radnego powiatu i przewodniczącego komisji oświaty, kultury i sportu – Daniela Milewskiego. Choć minęło już 25 lat, wciąż dobrze pamięta swój ślub i wesele w... Chicago. Zagraniczna kultura nie wpłynęła jednak na wygląd ceremonii. Wraz z żoną zachowali polski obyczaj, wymieniając jedynie świadków na prawdziwie amerykańskie druhny.
A co jeszcze wspominają mińszczanie? Pozostałe zwierzenia usłyszeć i zobaczyć można w specjalnym reportażu filmowym dostępnym w strumieniu Co słychać? TV na portalu www.co-slychac.pl.
Numer: 8 (803) 2013 Autor: (mb, jk)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ