I znowu to samo jak zawsze – pierwszy śnieg, białe miasta i wsie, śliskie ulice, drogi i chodniki, a w południe breja nie do ominięcia. A tak by się chciało, by zima była mroźna i śnieżna, artysta – nierzemieślnikiem, a człowiek – balsamem na zakręcone życie. Czy to za wiele dla bogów i ludzi?