Czasami ma się ochotę nie czytać. A jeśli już ulegniemy magii leksemów, mamy ochotę wyhaftować... pawia. Nie królowej, a zwykłego który swym nadętym ogonem przykryje wszystko, co ładnie pachnie, brzmi i wygląda. „Paw królowej” jest jeszcze brutalniejszy, aż kipi od behawioru gówniarstwa i tandety