W powiecie mińskim

Sylwester Zbrzezny na prośbę zarządu powiatu zwołał 27 września nadzwyczajną sesję rady powiatu. Gminni elektorzy przybyli prawie w komplecie, by – korzystając z krótkiego porządku obrad – porozmawiać także o nadchodzących wyborach samorządowych

Fobia non grata

W powiecie mińskim / Fobia non grata

Już od dawna władzom Mińska Mazowieckiego nie podobało się drogowe dwuwładztwo. Nie wystarczyła nawet swoista dzierżawa 42 km dróg powiatowych w zamian za 260-tysięczną subwencję, która szła głównie na bieżące utrzymanie, tj. drobne naprawy i odśnieżanie. Widocznie połatane główne trakty miasta na tyle nie podobały się burmistrzowi Grzesiakowi, że postanowił poprosić radę powiatu o przekazanie ich miastu, by miały tylko jednego zarządcę. By tak się stało, radni miejscy uchwalili wolę przejęcia, a powiatowi – zgodę na zmianę kategorii dróg z powiatowych na gminne.
– Pośpiech wymuszają terminy ustawowe. Jeśli chcemy, by miasto przejęło nasze drogi od 1 stycznia 2007 roku, musimy podjąć uchwałę do końca trzeciego kwartału 2006 – tłumaczył starosta Antoni J. Tarczyński.
– Dla powiatu to żadna strata, a nawet wygoda. Znam wiele miast, w których wszystkie drogi są pod zarządem magistratu – nie stawiał przeszkód Andrzej Solonek, dyrektor ZDP. I tak głosami 22 radnych, nad Srebrną nie ma już dróg powiatowych, co oznacza, że za wszystkie dziury, garby i gołoledzie – odpowiada prawnie burmistrz Grzesiak i dyrektor ZDM Antoni Tułodziecki. Z wyjątkiem jednej – ulicy Warszawskiej, którą wciąż zawiaduje GDDPiA.
Gdy już radni szykowali się do kuluarowych dyskusji wyborczych, jeden z nich (bez nazwisk, bo zapachnie kryptoreklamą) wydukał oświadczenie zakończone projektem stanowiska rady powiatu w sprawie publikacji tygodnika „Co słychać?”.
Chodzi o końcówkę informacji kalejdoskopowej „Lepper pokrzyżował”, w której po omówieniu dożynkowych precedensów, jak odwołanie Tomasza Sianeckiego z prowadzenia uroczystości, męczarnie Stanisława Czajki z programem święta plonów, a przede wszystkim udaremnienie zabrania głosu mińskiemu staroście i niewpuszczenie na scenę posła Mroczka, czytamy:
– Takiego afrontu, mimo różnic politycznych, jeszcze u nas nie było. Czyżby biskup Głódź z ministrem Lepperem chcieli zmienić dobre obyczaje? Jeśli tak, to my mówimy – persona non grata. Dla obu!
Co z tego zrozumiał radny? Tylko tyle, że autor znieważył biskupa i w imieniu mieszkańców powiatu nie życzy sobie jego wizyt. W związku z tym, że on – radny-katolik, osoba wierząca etc., etc. czuje się tym urażony, a nawet oburzony, chce, by takie samo uczucie udzieliło się wszystkim radnym powiatu, a być może i wszystkim wiernym mińskiej ziemi. Smaruje więc projekt stanowiska rady powiatu mińskiego, w którym domaga się, by radni wyrazili oburzenie wobec użycia w Tygodniku „Co słychać?” nr 37/466 obraźliwego zwrotu „osoba niepożądana w Powiecie Mińskim” wobec ks. Arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia. Duszpasterza Diecezji Warszawsko-Praskiej (pisownia oryginalna).
To za mało, więc radny chce, by jego byli koledzy (siedzi teraz odwrócony do nich plecami, by nie powiedzieć, że ma ich za swoją d...) wyrazili przekonanie, że media lokalne korzystając w dzisiejszej Polsce z pełni wolności prasy, przestrzegać będą zasady poszanowania uczuć religijnych wierzących mieszkańców Powiatu Mińskiego. A na koniec – uznanie i szacunek dla biskupa Głódzia, oczywiście w przesadnym, by nie powiedzieć pańszczyźnianym ujęciu.
Jakież to wszystko prawe i sprawiedliwe. A metoda prosto z gdańskiej stoczni o miejscach narodowych i zomowskich. Radni na wszelki wypadek odłożyli głosowanie na ostatnią w kadencji sesję. Twierdzili, że nie pamiętają tego artykułu i takich słów. No to im przypomniałem i to z kontekstem, by nie dali się ogłupić.

Numer: 2006 41   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *