Jan Kasprowicz wieszczem nie był, ale gdy zmuszał swe wargi do wyznania, że rzadko wymawia „krwią przepojony najdroższy wyraz: Ojczyzna” pewnie nie przypuszczał, jaki wielki i przewidujący z niego mag pióra. Szczególnie w tych wersach, które wyszydzały bogoojczyźnianych lizusów, karierowiczów, kupczyków i populistów. Gdyby Kasprowiczowskie strofy ktoś …