Radni niczym lwy walczyli o granice obwodów wyborczych i „głowy” swoich wyborców. Przy okazji wzajemnie wytykali sobie zagrania polityczne i kumoterstwo. W ostateczności okazało się, że uchwała, którą podjęli, jest niezgodna z prawem.
- Pan komisarz wyborczy twierdzi, że nie zostały ujęte wszystkie tereny i budynki. Pewnie, że nie, ale burmistrz w swojej propozycji też ich nie ujął.