- Cześć, mówi Maciek. - Maciek? Jaki Maciek?! – zdziwiłam się, gdy zadzwonił po 7 latach! A znałam go od dziecka. Razem biegaliśmy po parku, a okolice Żwirki czy Chrobrego nie miały dla nas tajemnic. On był tym spokojnym, ja - tą roztrzepaną , ale świetnie się uzupełnialiśmy. Potem nasze drogi się rozeszły.