W Mińsku

- Cześć, mówi Maciek. - Maciek? Jaki Maciek?! – zdziwiłam się, gdy zadzwonił po 7 latach! A znałam go od dziecka. Razem biegaliśmy po parku, a okolice Żwirki czy Chrobrego nie miały dla nas tajemnic. On był tym spokojnym, ja - tą roztrzepaną , ale świetnie się uzupełnialiśmy. Potem nasze drogi się rozeszły.

Obcy w mieście

Spotkania… Te codzienne i te po latach - a wszystkie czegoś uczą… Tak było i z Maćkiem. Okazało się, że zamieszkał z ojcem w Nowym Jorku i tam skończył szkołę średnią. Teraz pracuje i studiuje. Ucieszyłam się, gdy zadzwonił. Dużo rozmawialiśmy o dzieciństwie, o tym, jak bardzo zmienił się Mińsk Mazowiecki i ludzie, których znamy.
Jeszcze 7 lat temu, gdy wyjeżdżał, była to szara mieścina, a teraz - tętniące życiem miasto. Sklepy z kolorowymi wystawami, bary i puby urosły jak grzyby po deszczu, a kościoły i budynki nareszcie stały się ucztą także dla oka. Na ulicach kostka, kwiaty, ronda – Zachód!
Stwierdził jednak, że brakuje mu miejsc, gdzie można bezpiecznie spędzić czas przy różnorodnej muzyce. Tym, co Maćka zaszokowało najbardziej, byli ludzie. Przeraził go rozmiar kompleksów, jakie drzemią teraz w naszych rówieśnikach, jak wielu „zalewa” swoje niedowartościowanie i brak siły przebicia alkoholem, tłumi je dymem ze skręta lub włóczy się po mieście, że brakuje nam zainteresowań, a jedynym wspólnym mianownikiem bywa muzyka, piłka nożna albo piwo. I jeszcze jedno: stagnacja, brak pomysłu na życie. Młodzi jak ognia boją się inicjatywy. W Stanach każdy człowiek od 16. roku życia radzi sobie sam i to procentuje w dorosłym życiu. - A tutaj jest mamusia, która o wszystko się zatroszczy – ironizuje Maciek. Z drugiej strony Polacy bywają niesamowicie spontaniczni, gościnni i ciekawi wszystkiego, co inne.
Maciek bardzo się zmienił, zmężniał. Ale największą zmianą, jaka w nim zaszła, było podejście do życia - stał się dojrzałym człowiekiem, wiedzącym, czego chce i tęskniącym za Polską. Tutaj - dostrzega zmiany, próbuje zrozumieć ludzi i ich dążenia, widzi różnice. Trochę było mi wstyd, gdy na dyskotece spotkaliśmy znajomego, a ten z porozumiewawczym uśmieszkiem szepnął: - O, kolega z Ameryki. To pewnie piwko postawi? Myślę: co jest? Żart to czy brak honoru? USA pewnie długo będzie dla nas ziemią obiecaną. Jednak nikt, kto tam przebywał dłużej, nie twierdzi, że to raj. - Co z tego, że spotkasz na ulicy Latynosa czy Murzyna i stoją drapacze chmur? Wielu moich znajomych w Stanach myśli, że pogoda w Polsce jest jak na Syberii. Przecież Ameryka to nie inna planeta! -dziwi się Maciek. Już załatwił sobie tutaj pracę na wakacje. Potem może założy imprezownię. - Wiesz, taką for everyobody. Wróci na stałe. Wymieniliśmy się zdjęciami, mailami. Będzie mi brakowało naszych rozmów i trochę innego, przewrotnego spojrzenia na polską rzeczywistość - pełnego sympatii i sentymentu. Wiele się nauczyłam, a jeszcze więcej chyba on – o sobie. Mówi, że jednak tu jest jego dom.

Numer: 2006 07   Autor: (bz)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *