CegłówCegłów zdrowotny

Służba zdrowia to temat, którym każdy będzie musiał się kiedyś zainteresować. Niestety nie działa ona, jak należy, bo dopuszcza absurdalne sytuacje. Mówił o tym kierownik cegłowskiej  przychodni, który w podległej sobie placówce stara się szukać optymalnych rozwiązań, czasem idąc na przekór płytkim opiniom...

Czyny bez winy

O działaniach przychodni w 2017 roku mówił jej kierownik Waldemar Jabłoński. Od kilku lat liczba pacjentów stale wzrasta o około 5-10%. Nie inaczej było tym razem i na koniec roku doliczono się 5609 zapisanych pacjentów, z czego 1035 to dzieci. Jak zauważa kierownik, jest to liczba, którą są w stanie w normalny sposób obsłużyć. Zwłaszcza przy systemie, jaki  funkcjonuje w przychodni.
W cegłowskiej lecznicy nie są prowadzone listy zapisów. Jest to świadoma decyzja kierownictwa, która jednak nie zawsze spotyka się ze zrozumieniem. Według Jabłońskiego taka  sytuacja jest dobra. Podaje przykład Warszawy, gdzie pacjent z grypą musi czekać nawet 7-10 dni na wizytę, a w Cegłowie może dostać się do lekarza od razu. Dlatego często zdarza się, że  szukając szybkiej porady, do cegłowskiej przychodni przyjeżdżają osoby z zewnątrz. Jest to istotne także w kontekście faktu, iż od maja zeszłego roku na etacie w lecznicy pracuje pediatra, dzięki czemu miejscowe dzieci mogą liczyć na znacznie lepszą opiekę niż to było wcześniej.
Kierownik jest dumny z tego, że w przychodni potrafią przyjąć nawet ponad 200 pacjentów dziennie. I nieprawdziwe są zarzuty, że w rejestracji często nie odbierane są telefony, bo zawsze personel pracuje na pełnych obrotach. Gdyby chcieli mieć lżej, to właśnie wprowadzenie zapisów na listy byłoby dobrym rozwiązaniem. Taki system nie służy bowiem chorym, co niektórzy z mieszkańców gminy zaczynają już dostrzegać, chwaląc cegłowskie rozwiązanie.
Niestety mieszkańcy nie potrafią docenić innych działań przychodni. Każdego roku pozyskiwane są środki na wykonywanie darmowych badań czy szczepień, ale zainteresowanie  zawsze jest minimalne. Do profilaktyki przeciwko HPV zgłosiło się kilkanaście osób, w tym roku realizowany jest program wczesnego wykrywania nowotworów głowy i szyi, a także szczepień na pneumokoki. Akcję informacyjną wspiera zawsze lokalna władza, ale to za mało. Przez to pieniądze, które powinny zostać przeznaczone na poprawę zdrowia i profilaktykę mieszkańców gminy, są niewykorzystywane. A trzeba dodać, że szczepionka przeciwko pneumokokom może kosztować nawet 300 zł.
Jak bumerang wrócił także temat dentysty. Od pół roku w cegłowskiej przychodni nie jest oferowana opieka stomatologiczna. Kontrakt z NFZ otrzymał bowiem lekarz, który ma praktykę w Wiciejowie. Jabłoński tę sytuację uważa za jedną ze swoich największych porażek, choć sam w niczym nie zawinił. Jak mówił wójt Marcin Uchman, to system jest zły, ponieważ przyznając kontrakt nie bierze się pod uwagę kwestii odpowiedniego dojazdu. Dlatego, jak ocenia, teraz z usług stomatologa w 90% korzystają mieszkańcy mińskiej gminy.
Na nic zdały się rozmowy, do których zachęcał przewodniczący Janicki. Jabłoński oferował dentyście gabinet w przychodni, ale spotkał się z odmową, co jest zupełnie zrozumiałe.  Przyjmuje on bowiem przy swoim prywatnym domu, więc dojazdy do Cegłowa to tylko dodatkowa niewygoda.
Wszystko jest w pełni zgodne z przepisami, więc narzekania na niewiele się zdadzą. Można jedynie apelować o przeprowadzenie zmian.

Numer: 17/18 (1073/1074) 2018   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *