StanisławówStanisławów konfliktów

Mylił się ten, kto uważał, że po otwarciu hali sportowej w Pustelniku ustaną wszelkie spory związane z tą inwestycją. Jak wiadomo, wspomniany obiekt rodził się w bólach, który podsycały wzmagające się konflikty w gronie stanisławowskich radnych oraz władz urzędowych. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że teraz powodem niezgody stał się sposób wykorzystywania hali w Pustelniku...

Hala bez planu

Początkowo nic nie zapowiadało dyskusyjnej burzy. Przewodnicząca rady Elżbieta Król w entuzjastycznym tonie wypowiadała się o otwartej niedawno hali sportowej w Pustelniku. Podkreślała, że pomimo niejednomyślności w fazie podejmowania decyzji o budowie, teraz wszyscy powinni być dumni z tej inwestycji. Dziękowała więc zwłaszcza wicewójtowi Sędzielskiemu, który z ramienia urzędu nadzorował budowę, nie zapominając oczywiście o wójcie Sulewskim. Natomiast na ręce pozostałych radnych przekazała pamiątkową statuetkę, aby uwypuklić także wkład organu stanowiącego.

Słodki nastrój zaburzył radny Dariusz Kraszewski. Według niego władze gminy niefrasobliwie podeszły do przygotowania planów wykorzystania hali. Zamiast na kilka miesięcy przed otwarciem obiektu spisać regulamin, który zawierałby przede wszystkim stawki za użytkowanie hali oraz sposób udostępnienia jej dla mieszkańców, wójt przystąpił do tych działań w ostatniej chwili. Nie ustalono także preferencji, jakie powinny mieć miejscowe organizacje, takie jak klub Tęcza czy Ochotnicze Straże Pożarne. Może się więc tak stać, że to nie lokalna społeczność będzie beneficjentem inwestycji, ale ktoś z zewnątrz.

Wójt Sulewski wyjaśniał, że niedawno spotkał się w grupie zainteresowanych z Pustelnika i pewne sprawy zostały ustalone. Uzgodnili, że stawki wyniosą 90 zł za godzinę użytkowania hali dla grup z zewnątrz i 60 zł dla miejscowych. Dodatkowo przestrzeń można podzielić na trzy części i wtedy ceny będą odpowiednio niższe. Jednak wszystko może się jeszcze zmienić, bo dali sobie miesiąc na sprawdzenie funkcjonowania tego systemu w praktyce oraz skali zainteresowania. Co do Tęczy, wójt twierdził, że w rozmowie z prezes Pacygą-Glanowską, usłyszał, że klub nie jest zainteresowany wyjazdami do Pustelnika na treningi.

Kraszewski domagał się jednak konkretów. Oczekiwał, że władze przedstawią pełne zestawienie godzin korzystania z hali, w którym wszystko zostanie rozpisane, uwzględniając spodziewane zyski i straty. Dodał też, że nieporozumieniem jest sytuacja, w której Tęcza będzie płacić za halę. Środki klubu i tak pochodzą z budżetu gminy, więc będą je tylko przekładać z kieszeni do kieszeni. Głos zabrała także sama prezes Tęczy. Rzeczywiście rozmawiała z wójtem, ale tylko na zasadzie luźnej wymiany zdań. Klubu nie stać na płacenie za halę, a w sezonie zimowym mógłby z niej korzystać.

Zebrani nie usłyszeli jednak konkretów. Na naciski Kraszewskiego zareagował radny Andrzej Kowalczyk, który radził, żeby dać wójtowi ten wspomniany miesiąc i dopiero wtedy go rozliczyć. Znając nastawienie rady do Sulewskiego, należy się spodziewać, że nie odmówią sobie wytknięcia wszelkich niepowodzeń.

Kwestia hali sportowej w Pustelniku jest tylko jednym z pól konfliktu, jaki od pewnego czasu toczy się w gminie Stanisławów. Nie dotyczy on tylko radnych i wójta, ale sięga dużo głębiej w lokalną społeczność.

Numer: 10 (1066) 2018   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *