LatowiczLatowicz pomocy

Mińskie Stowarzyszenie Pomocy Poszkodowanym rozpoczęło swoją działalność w 2017 roku. Jest to organizacja non-profit, której celem jest wspieranie osób, którym z przyczyn różnego rodzaju wypadków należą się odszkodowania. Więcej na ten temat usłyszeli zebrani na sesji rady gminy w Latowiczu...

Stratne nawiązki

Latowicz odwiedzili przedstawiciele stowarzyszenia – Janusz Pac i Jacek Jagodziński. Swoją działalność rozpoczęli w 2017 roku, a siedzibą organizacji jest Cisie. Natomiast bezpośrednią przyczyną jej powstania było pewne wydarzenie z listopada 2016 roku. Spotkanie z wdową, której mąż przed dwudziestu laty zginął w wypadku drogowym. Bliższe zainteresowanie sprawą wykazało, że kobieta nigdy nie otrzymała żadnego odszkodowania. Podjęcie interwencji w tej sprawie było już jednak spóźnione... o kilka dni. W grę wchodziło odszkodowanie rzędu 200-350 tys. zł, które mogło diametralnie zmienić życie biednej wdowy. To właśnie ten impuls i myśl, jak wiele pieniędzy, które się należą ludziom, przepada, spowodowały powstanie Mińskiego Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym.
Teraz członkowie stowarzyszenia szukają kontaktu z lokalną społecznością. W ramach tej akcji odwiedzili Latowicz, a doskonałą okazją do udzielenia informacji była sesja rady gminy. Jak się okazuje, w Polsce spraw, w których w grę wchodzą zaległe odszkodowania, jest około 1,7 mln, a w samej gminie Latowicz około 200. Najczęściej dotyczą one ludzi biednych, którzy często nie wiedzą, jak postępować. Stowarzyszenie ma ofertę właśnie dla nich.

Na czym polega pomoc? W większości przypadków pomogą skompletować potrzebne dokumenty i wysłać je w odpowiednie miejsce. Potem należy już tylko czekać. Są jednak bardziej skomplikowane sprawy, gdzie w grę wchodzi postępowanie sądowe. Wtedy organizacja postara się o pomoc kancelariiprawnej, która bezpłatnie podejmie się prowadzenia sprawy. Nawet w przypadku przegranej, wszelkie koszty biorąc na siebie.
Radni Witold Kłos i Janusz Reda zainteresowali się sposobem współpracy z kancelariami. W odpowiedzi usłyszeli, że stowarzyszenie nie współpracuje z żadną z nich, ale każdorazowo szuka pomocy. Czasem trafi się taka, która zgodzi się pomóc za darmo. Zresztą, jak wyjaśniają, 90% spraw polega tylko na zebraniu dokumentów i przekazaniu ich konkretnej instytucji. Pomoc prawnika nie jest wtedy potrzebna. Na razie podjęli się pomocy przy ośmiu sprawach, które nadal trwają. Są to bowiem długofalowe działania, a stowarzyszenie jest jeszcze nowe.

Rzeczywiście, wysokość sum, które nigdy nie trafią do potrzebujących, jest ogromna. W grę wchodzą głównie rodziny ofiar wypadków drogowych, ale także rolniczych. Warto sprawdzić, czy ktoś znajomy nie jest w takiej sytuacji i udzielić mu informacji.

Numer: 4 (1060) 2018   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *