CegłówCegłów mierzony

W gminie Cegłów szykuje się wielka akcja mierzenia i ewidencji gruntów. Przewodniczący Krzysztof Janicki całą operację nazywa otwarciem puszki Pandory, z której wyskoczą tylko spory i  konflikty o granice działek. Przedstawicielka powiatu zapowiada jednak, że, kiedy wszystko zostanie już przeprowadzone, to pojawi się zadowolenie i ulga

Pandora graniczna

Przeprowadzaną przez powiat miński modernizację ewidencji gruntów i budynków wspiera urząd marszałkowski, a finansowana jest ze środków unijnych. Cegłów jest kolejną gminą, w której zostaną przeprowadzone prace, a podczas wrześniowej sesji rady gminy mówiła o tym Jolanta Nadłonek – powiatowy geodeta.
Przedstawicielka powiatu prezentowała zakres planów. Przypomniała, że prace nie będą prowadzone w samej miejscowości Cegłów, ponieważ wykonano je już w 2001 roku. Wyróżniają się także: Mienia, Pełczanka, Tyborów i Podskwarne, gdzie w latach 60. bezpośrednio pomierzono grunty. Tam ewidencja jest założona, więc geodeci będą pracować na tych dokumentach – ustalając punkty graniczne i powierzchnie działek. W pozostałych miejscowościach pomiarów dokonano na podstawie zdjęć lotniczych, więc mogą być one niedokładne. Teraz zostanie to sprawdzone już w terenie, ale tylko w przypadku tych działek, które dotychczas nie miały opracowania, czyli nie dokonywano na nich pomiarów związanych np. ze sprzedażą
czy podziałem.

Właściciele działek będą mogli także skorzystać z obecności geodety. Na własny koszt i przy zgodzie sąsiadów będą mogli przeprowadzić stabilizację granic. Natomiast władający gruntem, którzy nie mają odpowiednich dokumentów, takowe otrzymają. Dzięki temu będą mogli starać się choćby o zasiedzenie.
Z drugiej strony nie powinno się wiązać z zapowiadaną operacją zbyt daleko idących oczekiwań. Geodeci nie będą bowiem rozstrzygać sporów granicznych ani nadawać nikomu aktów własności. To są sprawy rozstrzygane w sądach. Powiat uprzedził też firmę, która wykona zlecenie, żeby nie markowała granic drewnianymi palikami – tak jak to było robione choćby w Mrozach. Pytał o to radny Marcin Kaczorek, ale usłyszał odpowiedź, że te znaczniki mogą stać się później zarzewiem sporu, choć wcale nie muszą wyznaczać dokładnych punktów
granicznych.

Inną kwestią jest klasyfikacja gruntów i budynków. Wszystko zostanie sprawdzone w terenie, a zabudowania dla celów odbioru zadania zostaną obfotografowane. Specjaliści pobiorą też próbki gruntów, badając ich klasyfikację. Sprawdzą również co na danej działce się znajduje, np. grunty rolne, łąki czy ugory. Mieszkańcy nie muszą się jednak obawiać, że ich zarośnięte pola zostaną uznane za las. Robi się to bowiem innymi procedurami. Jednak pobieranie dopłat do nieuprawianej roli może zostać nieco utrudnione.
Geodeci zajmą się też uporządkowaniem gruntów w Mieni i Pełczance, które wywłaszczono pod rzekę i drogę. Stało się to w latach 80., a właściciele otrzymali pieniężne  rekompensaty. Brakuje jednak odpowiedniej dokumentacji, więc trzeba będzie ustalać posiadaczy działek.

Kiedy zaczną prace w terenie? Nie prędzej niż w marcu przyszłego roku, a najpierw zmierzą Rososz, traktując ją jako wstęp do reszty gminy. Właściciele gruntów zostaną odpowiednio wcześniej powiadomieni. Dobrze by było, gdyby byli na miejscu i przygotowali posiadaną dokumentację własnościową.
Oby tylko żarty radnego Walasa o ostrzeniu kos i przewodniczącego Janickiego o puszce Pandory nie stały się prawdą. Bo cóż bardziej rozpala chłopskie namiętności, jak klasyczne spory o miedzę.

Numer: 40 (1044) 2017   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *