HalinówHalinów oświatowy

Podczas październikowej sesji rady miejskiej w Halinowie wiele czasu poświęcono tematyce oświatowej. Stało się tak za sprawą sprawozdania, jakie przygotowała kierownik referatu oświaty Katarzyna Targońska. Z jej informacji wynikało, że halinowska oświata pozytywnie wyróżnia się na tle powiatu mińskiego. Niektórzy radni są jednak zdania, że nigdy nie jest aż tak dobrze, żeby nie mogło być jeszcze lepiej...

Przesłodzone szkoły

Gmina Halinów jest organem prowadzącym dla siedmiu jednostek oświatowych. Są to zespoły szkolno-przedszkolne w Halinowie, Okuniewie, Cisiu i Brzezinach, a także szkoła podstawowa i przedszkole w Chobocie oraz wydzielone w 2015 roku z ZS P Halinów gimnazjum. W roku szkolnym 2015/16 uczęszczało tam 2135 uczniów, a zatrudnionych było 207 nauczycieli.

Kierownik Targońska w swoim sprawozdaniu zawarła szereg ciekawostek. Nowością były chociażby dane, ilu uczniów przypadało na jednego nauczyciela. Pod tym względem pierwszy był ZS P Halinów z liczbą 12,61, zaś ostatni ZS P Brzeziny, gdzie na jednego belfra przypada prawie ósemka podopiecznych. Równie interesująco prezentowało się zestawienie kontroli w szkołach. Zarzuty zawarte w donosach najczęściej się nie potwierdzały, choć zdarzały się też zalecenia pokontrolne. Obok tak zwyczajnych spraw jak warunki pracy, sanitarne czy lokalowe, Agencja Rynku Rolnego sprawdzała na przykład realizację programu Owoce i warzywa w szkole.

Fakty związane z finansami w halinowskiej oświacie nie są jednoznaczne. Z jednej strony wzrastają choćby koszty dowozu uczniów do szkół (w 2015 roku było to 372 tys. zł), a z drugiej wydatki placówek oświatowych spadają (zmniejszyły się o prawie milion złotych i wyniosły ok. 13,7 mln zł). Rośnie natomiast wysokość subwencji oświatowej, która wyniosła ok. 12,5 mln zł. Radni nie skupili się jednak na finansach, ale na wynikach oświatowych. Z prezentowanych przez kierownik Targońską tabel wyłania się pozytywny obraz egzaminów szóstoklasistów i gimnazjalnych. W dziewięciostopniowej skali staninowej halinowskie placówki często mają noty średnie (5) albo wyżej średnie (6), choć nie brakuje też wysokich
(7), a nawet jeszcze lepszych. Słowem nie spadają poniżej pewnego poziomu, co widać także przy porównaniu ze średnimi wynikami w powiecie i województwie, które są niższe niż te w halinowskiej gminie.

Przewodniczący rady Marcin Pietrusiński zainteresował się wynikami jednej z klas w ZSP w Halinowie. Jako jedyna miała ona w skali staninowej wyniki niżej średnie, czyli 4. Chciał wiedzieć, czy gmina wprowadza jakieś programy naprawcze. Kierownik Targońska nic na ten temat jednak nie wiedziała i odesłała go do dyrektorów. Wypowiedziała się Lidia Kołakowska z
ZS P w Halinowie, która zarządza tą placówką od 2015 roku. Według niej jedna klasa rzeczywiście odstawała od pozostałych. Dlaczego tak się stało? Tego nie wie, ale w tym roku starała się tak dobierać uczniów, aby stworzyć grupy złożone zarówno z tych lepszych jak i gorszych, jeżeli w ogóle można tak mówić. Przewodniczący Pietrusiński wyraził więc zdziwienie, że sześć lat temu komuś udało się tak dobrać sześcioletnie dzieci, żeby stworzyć w przyszłości fatalną klasę.

Podsumowanie należało do dyrektora halinowskiego gimnazjum Jana Rutkowskiego. Apelował on, aby nie wyciągać jednostkowych przypadków, bo gmina Halinów prezentuje wysoki poziom oświatowy, o czym świadczą osiągane później wyniki w Warszawie czy Mińsku. Poza tym testy nie świadczą jeszcze o wykształceniu, które oceniać trzeba na wielu płaszczyznach.

Numer: 49 (1000) 2016   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *