Powiat mińskiMajątki władzy

Zobowiązani do składania oświadczeń majątkowych są nie tylko wójtowie i burmistrzowie, a także ich zastępcy. W tym gronie znajduje się także spora grupa urzędników oraz kierowników gminnych jednostek, a wśród nich kluczową rolę pełnią sekretarze. Co ciekawe, w powiecie mińskim są to głównie kobiety i to dość zamożne...

Księżne na urzędzie

Majątki władzy / Księżne na urzędzie

Przyjrzeliśmy się oświadczeniom majątkowym składanym przez trzynastu sekretarzy. Wśród nich znajduje się też sekretarz powiatu, a brakuje przedstawiciela gminy Cegłów, w której nie ma takiego stanowiska. Analizując majątki odnosimy się wyłącznie do tego, co zostało zawarte w  oświadczeniach. Nie rozdzielaliśmy też współwłasności małżeńskich, traktując je jako części składowe jednego majątku.
Wedle takich kryteriów najzamożniejsze w gronie sekretarzy okazały się dwie panie, których majątki są do siebie bardzo zbliżone. Mowa tutaj o pracującej w dobrzańskim urzędzie Iwonie Księżopolskiej oraz zatrudnionej w gminie Dębe Wielkie Beacie Budzyńskiej-Kupidurze, które jako jedyne mogą pochwalić się bogactwem przekraczającym 2 mln zł. Na tę sumę, jak to zwykle bywa, składają się przede wszystkim nieruchomości, których obie urzędniczki mają naprawdę sporo.
Wspomniane wyżej panie obok domów wartych po 500 tys. zł mają też mieszkania, gospodarstwa oraz działki budowlane, które szacują w sumie nablisko 2 mln zł. O takich sumach reszta może tylko pomarzyć, choć także nie mają na co narzekać. Choćby Magdalena Sulich z Mrozów, która ma dwa mieszkania albo Małgorzata Pańczak z Siennicy, która swój dom wycenia na ponad 424 tys. zł. W gorszej sytuacji jest Arkadiusz Czyżewski z Kałuszyna, który ma tylko 1/3 niektórych nieruchomości, ale też dom w stanie surowym. W pozostałych przypadkach urzędnicy wycenili swoje cztery kąty na od 100 do prawie 400 tys. zł.
Najlepiej zarabiającą jest mińska sekretarz Jadwiga Frelak. Drugi jest Robert Grubek z Halinowa, który pełni także mandat radnego powiatowego, a trzecie miejsce należy przyznać Hannie Stefaniuk z Sulejówka. Żadna z pozostałych osób nie zarabia rocznie więcej niż 100 tys. zł. Oczywiście z pensji urzędniczej, bo praktycznie każdy ma jakieś dodatkowe źródło dochodów. Niektórzy podają też zarobki współmałżonków.
Największą ilością gotówki może dysponować Jolanta Damasiewicz z mińskiej gminy. Jako jedyna posiadała ona na koncie znaczną sumę w polskiej walucie, ale też w dolarach, euro i funtach szterlingach. Dużo odłożyły też Małgorzata Pańczak oraz sekretarz powiatu Danuta Strejczyk, ale większość także posiada jakieś oszczędności.
W rubryce ruchomości o wartości przekraczającej 10 tys. zł najwięcej wpisała także Jolanta Damasiewicz. Obok drogich aut, jak chociażby BMW X3 z 2011 r., podała przede wszystkim specjalistyczny sprzęt potrzebny w firmie męża – od rębaków i frezarek po wiertnice i koparki. Także Iwona Księżopolska wymieniła dwa traktory wykorzystywane w gospodarstwie. Reszta ograniczyła się do osobowych aut, wśród których warto wymienić Volvo S60 Roberta Grubka czy Dacię Duster Jadwigi Będkowskiej ze Stanisławowa. Można rzec nawet, że jakość zmotoryzowania sekretarzy jest bardzo dobra, bo poza kilkoma osobami, które samochodów nie posiadają lub jeżdżą tańszymi niż 10 tys. zł, większość nie porusza się byle czym.
Poziom zamożności sekretarzy w powiecie mińskim jest zaskakująco wysoki. W mocno zmaskulinizowanym świecie lokalnej władzy panie na urzędzie radzą sobie bardzo dobrze, a trzeba przyznać, że do pełnienia funkcji sekretarza trzeba mieć czasem lepsze kompetencje niż na wójta czy burmistrza.

Numer: 40 (991) 2016   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *