Prognozy pogody były różne, a niektórzy mówili nawet o deszczu i burzach. Na szczęście nic takiego nie nastąpiło i XXI Mazowiecki Rajd Weteranów Szos upłynął w sprzyjającej atmosferze. Ja zwykle nie brakowało technologicznych powrotów do korzeni, przez które niejednemu sympatykowi motoryzacji zakręciła się łezka w oku
Refleksy w słońcu
Niektórzy spośród uczestników rajdu weteranów szos zawitali do Mińska już w piątek, jednak to na sobotę przygotowano wszystkie atrakcje związane z XXI Magnetem. P rzed południem s pod B udowlanki, gdzie była baza rajdu, przenieśli się w okolice pałacu Dernałowiczów, skąd około 10.00 wystartował pierwszy zawodnik. Dla obserwatorów uczta zaczęła się jednak tuż po południu, kiedy plac przed MDK zapełnił się mobilnymi zabytkami motoryzacji.
Do Mińska Mazowieckiego przyjechało w sumie około 150 pojazdów. Część z nich można było podziwiać wcześniej, reszta natomiast systematycznie pojawiała się w okolicach MDK kończąc rajd. W tym roku trasa przebiegała południowymi terenami powiatu mińskiego, zahaczając też o gminę Kołbiel.
Najmłodszy pojazd tego muzeum na kołach liczył sobie 30 lat, zaś najstarszy miał 101 lat i był to Royal Enfield, który swego czasu wchodził w skład wyposażenia polskiej armii. Licznie reprezentowane były jak zwykle Sokoły, ale pojawiły się też dla niektórych równie kultowe Junaki, WueSK i, WueFMki, Jawy czy eMZetki. Zagraniczna myśl techniczna reprezentowana była też między innymi przez włoskie marki Laverda, Moro Marini i Ducati, natomiast spośród nielicznych brytyjczyków warto wymienić Nortona Commando. Ciekawostkę stanowił też motocykl Suzuki z silnikiem Wankla. Wzrok przyciągały eksponaty z Muzeum Dawnej Motoryzacji i Techniki w Otrębusach z trójkołowym Sokołem 1000 z 1933 roku.
Podczas zlotu oczekiwanym momentem jest zawsze konkurs elegancji i gymkhana, kiedy zebrani mogą podziwiać nie tylko umiejętności prowadzenia pojazdów, ale też strój, który musi być dostosowany do wieku motocykla.
Pomimo tego, że pogoda wyjątkowo sprzyjała, a chętnych do podziwiania maszyn nie brakowało, to impreza rozkręcała się wyjątkowo wolno. Zanim zawodnicy zaczęli wracać z rajdu, można było się porządnie opalić w majowym słońcu.
Numer: 22 (973) 2016 Autor: Łukasz Kuć
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ