Wieść o planowanym na terenie gminy Mrozy wysypisku zelektryzowała lokalną społeczność. Temat ten wraca już po raz kolejny, jednak tym razem mamy do czynienia z konkretami, bo wysypisko pojawiło się w projekcie Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami. Burmistrz i rada miejska robią wszystko, aby uspokoić nastroje, ale mieszkańcy czują, że skoro sprawa ciągle wraca, to ktoś musi ten pomysł stale forsować...
Feniks intrygi
Burmistrz Jaszczuk już zapowiedział, że o żadnym wysypisku nie może być mowy, dlatego skorzysta on z prawa, aby wnieść zastrzeżenia do wspomnianego projektu. Jego stanowisko miała też wzmocnić rada miejska poprzez przyjęcie stosownej uchwały. Przewodniczący Rudka bardzo długo czytał ów dokument, w którym rada bardzo krytycznie odnosi się do wojewódzkich planów, wymieniając wiele powodów, dla których nie mogą one wejść w życie. Wśród argumentów znalazły się te nie tylko natury ekologicznej, ale też prawnej, społecznej czy ekonomicznej. Słowem, jest to najgorsze z możliwych miejsc na wysypisko.
Radni oczywiście jednogłośnie uchwałę przyjęli, wcześniej jednak mieli pytania. Przede wszystkim do burmistrza, który nie stronił od wyjaśnień, chcąc odsunąć tym samym podejrzenia, iż to za jego sprawą ciągle mówi się o wysypisku w Mrozach. Według niego nie stała się żadna straszna rzecz, bo feralny zapis znalazł się tylko w projekcie planu, którego zapisy można zmienić i nie jest to wcale trudne.
Skąd więc wziął się taki pomysł? Otóż w planie zagospodarowania przestrzennego dla tego obszaru znajduje się zapis, iż mogą się tam znaleźć zakłady mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów, których burmistrz Jaszczuk jest wielkim zwolennikiem, zastrzegając przy tym, iż obróbka odpadów to zupełnie co innego, niż ich składowanie. Korzystając z tej możliwości w lipcu minionego roku z wnioskiem o decyzję środowiskową na budowę takiej instalacji zwróciła się do burmistrza jedna z warszawskich firm. Decyzja władz gminy była jednak negatywna. I na tym sprawa powinna się zakończyć, zwłaszcza że o wysypisku nie było mowy.
Jednak jakimś sposobem na wniosek owej firmy zapis o składowisku trafił do wojewódzkiego planu. Być może jest to powiązane z biorącymi w łeb planami lokalizacji wysypiska w Zielonce i szukaniem na szybko jakichś frajerów, którzy nie zauważą wpychania im na siłę ton warszawskich śmieci. W tle znajdują się jeszcze próby przyporządkowania powiatu mińskiego do warszawskiego regionu gospodarki odpadami.
Jest to więc intryga przeprowadzona na górze i władze lokalne nie miały z tym nic wspólnego. Przynajmniej same tak utrzymują, bo na sali znaleźli się mieszkańcy, którzy nie byli o tym przekonani. Jeden z nich stwierdził, iż w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego znajduje się zapis mówiący o unieszkodliwianiu odpadów, co może oznaczać też ich składowanie. Inni dodawali, że już w 2012 roku burmistrz dopuścił możliwość powstania składowiska oraz zakładu przetwarzania odpadów, na potwierdzenie czego znalazły się stosowne cytaty.
Jaszczuk przyznał, że zabiegał o stworzenie Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych /RIPOK/, w ramach której miałby funkcjonować zakład mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów, a ewentualne składowisko było wpisane w ten projekt, jednak jego lokalizacja nie obejmowałaby gminy Mrozy.
Teraz jednak sprawa stała się zupełnie bezprzedmiotowa, bo radni przyjęli uchwałę zmieniającą warunki zagospodarowania, wykreślając jakiekolwiek możliwości przetwarzania lub składowania odpadów na tym terenie.
Nie do końca uspokoiło to mieszkańców, co widać po tym, iż ten temat nie schodzi z ust i w czwartek 14 stycznia o 17.00 planowane jest kolejne spotkanie informacyjne.
Numer: 3 (954) 2016 Autor: Łukasz Kuć
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ