Pokłosiem niezwykle burzliwego posiedzenia komisji rewizyjnej w Dobrem, była nie mniej burzliwa sesja rady gminy. Komisja wyszła bowiem z wnioskami, aby przyjrzeć się działalności władz poprzedniej kadencji. Niektórym radnym nie spodobało się takie wracanie do przeszłości, zwłaszcza że za działalność swego poprzednika może odpowiedzieć obecny wójt Tadeusz Gałązka...
Rewizja przeszłości
Posiedzenia rady gminy w Dobrem stają się coraz bardziej napięte. Radny Sadurski zdecydował się nawet na nagrywanie obrad, bo, jak sam mówi, nie mógł się tego doprosić u przewodniczącego. Udostępnia on także swoje nagrania w internecie.
Kamera radnego obecna na posiedzeniu komisji rewizyjnej wzbudziła pewną nerwowość. Pojawiło się nawet pytanie o legalność takiego postępowania. Obecny na sali prawnik wyjaśnił jednak, że jest to dozwolone po uprzednim zasygnalizowaniu. Sadurski wątpił natomiast, czy na obrady komisji rewizyjnej może przychodzić wójt. Odpowiedź jest jedna - każdemu wolno, więc wójtowi też.
Po napiętych obradach komisja wyszła z sześcioma wnioskami, które radni mieli teraz przegłosować. Pierwsze cztery dotyczyły zasad dowozu dzieci do szkół w latach szkolnych 2011/12 i 2012/13. Komisja ustaliła, że w pierwszym przypadku wszystko było w porządku, ale w roku następnym nie było opiekunek w autobusach oraz nieprawidłowo przeprowadzono zakup biletów dla dzieci.Co na to radni? Krzysztof Laskowski zauważył, że skoro złamano prawo, to trzeba pójść o krok dalej i gdzieś to zgłosić. Tylko czy gmina powinna sama sobie szkodzić? I co na tym zyska? Dlatego zaproponował, aby wnioski odrzucić. Kiedy zaś radny Wierzba zaczął wyjaśniać, czym kierowała się komisja, okazało się, że nie ma tutaj w ogóle mowy o wnioskach, ponieważ są to tylko informacje przedstawione radzie. To samo przyznał przewodniczący Szymański – gorący zwolennik rozliczania zaległych spraw. Obyło się więc bez głosowania.Po napiętych obradach komisja wyszła z sześcioma wnioskami, które radni mieli teraz przegłosować. Pierwsze cztery dotyczyły zasad dowozu dzieci do szkół w latach szkolnych 2011/12 i 2012/13. Komisja ustaliła, że w pierwszym przypadku wszystko było w porządku, ale w roku następnym nie było opiekunek w autobusach oraz nieprawidłowo przeprowadzono zakup biletów dla dzieci.
Co na to radni? Krzysztof Laskowski zauważył, że skoro złamano prawo, to trzeba pójść o krok dalej i gdzieś to zgłosić. Tylko czy gmina powinna sama sobie szkodzić? I co na tym zyska? Dlatego zaproponował, aby wnioski odrzucić. Kiedy zaś radny Wierzba zaczął wyjaśniać, czym kierowała się komisja, okazało się, że nie ma tutaj w ogóle mowy o wnioskach, ponieważ są to tylko informacje przedstawione radzie. To samo przyznał przewodniczący Szymański – gorący zwolennik rozliczania zaległych spraw. Obyło się więc bez głosowania.
Inaczej było w przypadku dwóch kolejnych wniosków. Tutaj komisja zajmowała się sprawą kanalizacji i wodociągów. Według jej członków gmina nie otrzymała dofinansowania na to zadanie z winy ówczesnych władz, także przetarg nie był przeprowadzony prawidłowo. Dlatego komisja wnioskowała, aby przekazać tę sprawę do wyższej instancji – nie precyzując do jakiej.
– Być może okaże się, że winny jest marszałek Struzik. I co? Będziemy się sądzić ze Struzikiem? - ironizował Laskowski, dodając, że trzeba ten wniosek odrzucić. Innego zdania byli radni Szymański, Wadas i Sadurski, według których potencjalna strata 2 milionów nie może ujść bezkarnie. Radny Zaperty apelował, aby nie sprowadzać na gminę kontroli prokuratury, jednak Sadurski - pomysłodawca wniosku, był za tym, żeby prokuratura weszła do urzędu i wyjaśniła wszelkie nieprawidłowości.
W głosowaniu zwyciężyli radni, którzy nie chcą żadnych kontroli. Zwłaszcza, że wniosek był tak skonstruowany, co zauważył prawnik, iż za ewentualne winy swego poprzednika odpowiadałby wójt Gałązka. Rada na taki krok się nie zdecydowała, bo konsekwencje byłyby trudne do przewidzenia
Numer: 48 (947) 2015 Autor: Łukasz Kuć
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ