LatowiczLatowicz sesyjny

Czy radni przekroczyli swoje uprawnienia? Takie pytanie pojawiło się podczas sesji w Latowiczu w związku ze skargą, która wpłynęła do wojewody. Chodzi o wzbudzającą wiele emocji sprawę, na temat której pisaliśmy już w naszym tygodniku, czyli zgody na postawienie budynków gospodarczych w Waliskach. Wtedy skarżony był wójt, teraz przyszła kolej na radę gminy...

Zamach urażony

Przypomnijmy. Wójt Świątek-Górski wydał nakaz wykonania raportu oddziaływania na środowisko planowanych obór. Z tego powodu do rady gminy wpłynęła skarga, a radni w większości potępili decyzję wójta, jako bezzasadną i utrudniającą życie rolnikowi, który chce się rozwijać. Później wójt swoją decyzję zmienił. O tym wszystkim pisaliśmy szerzej w numerze 19 Co słychać?

Taki zwrot nie spodobał się sąsiadom planowanej inwestycji, którzy teraz oskarżyli radę o to, że go wymusiła. W skardze pojawia się nawet stwierdzenie, iż rada chce przejąć całą władzę w gminie, co wzbudziło wybuch śmiechu na sali oraz szereg ironicznych komentarzy.

Sprawa jest jednak poważna. Obok wspomnianego dokumentu odczytano bowiem także pismo od wojewody, który prosi radnych o ustosunkowanie się do zarzutów, ponieważ podjęli oni uchwałę, która wykracza poza ich kompetencje. Nie należy do nich bowiem zajmowanie się, ani tym bardziej rozstrzyganie spraw, co do których toczy się postępowanie administracyjne.

Na początku nie do każdego docierało, o co w tym wszystkim chodzi. Jednak sekretarz robiła, co mogła, aby wyjaśnić wszelkie zawiłości. W końcu większość radnych z dużym oporem przyznała, że pomysł o podjęciu uchwały potępiającej wójta nie był najlepszy i nie trzeba było swojej decyzji zapisywać w protokóle w sposób formalny. Dodawali też, że dużą rolę odegrały emocje oraz stanowisko prawnika obecnego na sali, którego wypowiedzi radni odebrali, jako pomniejszające ich kompetencje. Urażona duma sprawiła, że aby podkreślić swoją ważność, domagali się podjęcia uchwały, do czego nie mieli prawa.

Na koniec pozostały tylko pytania, jak z tego wybrnąć. Radny Kłos złożył najdalej idący wniosek, aby uznać, iż rada zapoznała się ze skargą, ale postanowiła się do niej nie odnosić. W głosowaniu padł jednak remis 7:7. Zapowiadało się na pat, ale sprawę rozstrzygnął wniosek przewodniczącego Świątka, w którym zapisano, iż radni przyznają się do przekroczenia swoich kompetencji w pewnym zakresie. Teraz wyłamała się jedna osoba i propozycję przewodniczącego przyjęto stosunkiem 8:6.

Październikowa dyskusja radnych toczyła się na uboczy kwestii, od których się zaczęła. Ciągle bowiem trwa postępowanie administracyjne w sprawie budowy obór w Waliskach. Wydaje się prawdopodobne, że kolejne skargi będą wpływać, ale na pewno radni nie będą już tak pochopnie oceniać ich zgodności z prawdą.

Jednak to wcale nie na radnych spada całe odium, bo oni przecież prawa znać nie muszą. Najbardziej obrywa sekretarz, która nie wyjaśniła radnym, co mogą, a czego im nie wolno. I to jest najlepsza puenta tych wydarzeń.


Numer: 46 (945) 2015   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *