DobreDobre sesyjne

Lipcowa sesja rady gminy w Dobrem nie należała do najspokojniejszych. Pisaliśmy już o tym w poprzednim numerze naszego tygodnika. Tematów, w których wójt starł się z opozycyjnymi radnymi było kilka. W tym artykule zajmiemy się kwestią organizacji dożynek, która zamiast rzetelnej dyskusji, wywołała negatywne emocje rzutujące na ocenę podjętych decyzji

Zwady dożynkowe

Temat dożynek najbardziej zaniepokoił radnego Krzysztofa Laskowskiego. Cała sprawa została jednak wywołana przez list, który rada pedagogiczna Gimnazjum im. H. Sienkiewicza wystosowała do wójta. Nauczyciele nie zgadzają się w nim na angażowanie kadry i uczniów w organizację tej imprezy. Mieli kilka argumentów, takich jak brak odpowiedniego sprzętu, ewentualne koszty czy najbardziej oczywisty, czyli prawo do wypoczynku w wakacje. Dlatego to rolnicy powinni organizować swoje święto, bo służba nauczycieli wymaga czego innego.
Wójt Tadeusz Gałązka natychmiast wyjaśnił, że owszem, był taki pomysł, aby wszystkie szkoły się zaangażowały, ale nikt nie będzie do niczego zmuszany. Dodał jednak, że nauczyciel to służba ojczyźnie, a ta wymaga pewnych określonych zachowań. Zastępca wójta Piotr Chmielewski wyjaśnił też, że w innych gminach szkoły biorą czynny udział w organizacji dożynek i nikt z tego powodu nie ma pretensji. Według niego święto plonów to już nie tylko impreza dla rolników, ale okazja do integracji społeczeństwa całej gminy.
Radny Krzysztof Laskowski miał jednak kilka pytań natury formalnej. – Czy wydał pan dyrektorom szkół ustne lub pisemne polecenie, aby pracownicy szkół czynnie włączyli się w organizację gminnych dożynek? Chodzi mi tutaj o aspekt prawny, bo list nauczycieli tego właśnie dotyczył – radny skierował swoje słowa w stronę wójta.
Odpowiedź była ostra. Wójt jakby nie rozumiejąc pytania oskarżył radnego, że ten stwierdził fakt pisemnego polecenia dla nauczycieli. – Jest to bzdura. Była to luźna rozmowa na naradzie dyrektorów. Proszę więc nie przekłamywać faktów i mówić prawdę, bo nie ma pan prawa mówić o jakichś poleceniach, których nie było – mówił podniesionym głosem. Przy odpowiedzi na inne pytanie zarzucił radnemu też działanie pod publikę i kierowanie się emocjami.
– Od dzisiaj wszystkie pytania będę kierował na piśmie, żeby w trakcie odpowiedzi ich nie zmieniać i nie zarzucać mi potem kłamstwa – odpowiedział poirytowany radny Laskowski, dodając, że nie zna takiego pojęcia prawnego, jak luźna rozmowa między zwierzchnikiem i podwładnym, po której zapadają jakieś decyzje. Według radnego, jakieś polecenie musiało być wydane skoro szkoły mają się włączać w organizację. – Proszę też, żeby w odpowiedziach nie ośmieszać ani nie dyskredytować radnych. Zadając pytanie, chcę konkretnej odpowiedzi, a nie moralnej oceny – kończył radny.
Do dożynek nie zostało już wiele czasu, a za bojkot polecenia lub prośby wójta nauczycielom może się oberwać. Na razie wiadomo tylko, że to konflikty w łonie rady się zaogniają.

Numer: 31 (930) 2015   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *