Głosowania i dyskusje nad uchwałami stanowią jeden z najważniejszych elementów pracy radnych. Na każdej sesji decydują oni o przyjęciu bądź odrzuceniu przynajmniej kilku tego typu dokumentów. Nie mają oni jednak większego wpływu na przygotowanie ich od strony formalnej. Tym zajmują się pracownicy urzędu, którym zdarza się popełniać błędy. Taką sytuację mieliśmy w Dobrem, gdzie trzeba było ponownie głosować aż nad czterema uchwałam
Jawne wady
Nie wszystkim radnym podoba się głosowanie po raz kolejny nad przyjęciem tego samego dokumentu. Zastrzeżenia mieli zwłaszcza Piotr Sadurski i Krzysztof Laskowski, którzy zwracali uwagę, że ktoś powinien w urzędzie poświęcać więcej uwagi tym sprawom, bo w ten sposób można głosować bez końca. Nie jest to oczywiście sprzeczne z prawem, ale wszystko wymaga czasu.
Chodzi tutaj głównie o nazewnictwo, które musi być odpowiednio precyzyjne. Tak jak w uchwale o likwidacji jednostki organizacyjnej pn. Gminy Zespół Administracyjny Szkół w Dobrem. Radni przegłosowali zmiany, które zastępują błędną nazwę Szkoła Podstawowa w Dobrem na właściwą, czyli Zespół Szkolno-Przedszkolny w Dobrem. Niby niewiele, ale bez tych zmian, uchwała w ogóle nie mogłaby wejść w życie, jako bezprzedmiotowa.
Radny Sadurski przy trzeciej zmianie zdecydował się wreszcie na zadanie pytania. - To jest kolejna uchwała z dnia 27 maja, którą musimy poprawiać. Czy wnioskował pan o jakieś konsekwencje względem pracowników urzędu? - kierując słowa do wójta Gałązki. Najpierw głos zabrał przewodniczący rady Szymański, który stwierdził, że były to zwykłe pomyłki, przydarzające się każdemu, więc nie ma co robić z tego powodu awantury. Wójt w pełni zgodził się z takim stanowiskiem.
Większą dyskusję wzbudziła kolejna uchwała. Dotyczyła ona dofinansowania form doskonalenia zawodowego nauczycieli, czyli należała do szeregu dokumentów, które przyjmuje się cyklicznie. Jednak trzeba było przyjąć ją ponownie, ponieważ za pierwszym razem nie spełniono wymagań formalnych, czyli nie zasięgnięto opinii związków zawodowych. Teraz opinia już była, więc można było przegłosować uchwałę ponownie - tak też zrobiono, ale zanim do tego doszło, pojawiła się ostra wymiana zdań. Pracownicy urzędu nie skupili się na swojej pomyłce, ale na ponownym omawianiu dokumentu, co nie spodobało się radnemu Laskowskiemu. - Pan wójt i pani sekretarz wypowiedzieli dużo słów, ale zapomnieli o jednej rzeczy. Te uchwały na sesji 27 maja nie powinny w ogóle być głosowane, bo odbyło się to z naruszeniem prawa, którego jednostka samorządu terytorialnego powinna przestrzegać. To właśnie jest największy problem - przekonywał. Przewodniczącego taka wypowiedź zdenerwowała, bo w poprzedniej kadencji też poprawiano wiele uchwał, a stanowisko radnego Laskowskiego nazwał skakaniem sobie do gardeł.
Głosowanie było jednak jednomyślne, bo do treści uchwały nikt zastrzeżeń nie miał, ale dalsza część sesji przebiegała w jeszcze bardziej nerwowej atmosferze. O tym jednak w następnym numerze.
Numer: 30 (929) 2015 Autor: Łukasz Kuć
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ