Już po raz piąty średniowiecze zawitało do Mińska. Turniej Rycerski Jana z Gościańczyc organizowany przez Bractwo Rycerskie Ziemi Mińskiej przyciągnął na plac przy Muzeum 7 Pułku Ułanów Lubelskich wielu miłośników rycerskich tradycji. Czekały tam na nich pokazy walk, łucznictwa czy wieczorny teatr ognia
Palące szranki
W sobotnie popołudnie żar lał się z nieba. Mińscy rycerze nie mają szczęścia do warunków pogodowych. Poprzednie turnieje często trafiały na deszcze. Teraz nastąpiła druga skrajność – potworny upał. Pomimo tego po raz kolejny przybyłych witał dowódca Maciej Dmowski, jak zwykle życząc, aby kierowali się rycerskim etosem.
W taką pogodę już samo przyobleczenie się w średniowieczną zbroję wymagało niemałej woli walki. Jednak znaleźli się śmiałkowie, którym lipcowy skwar nie był straszny i dzielnie stawali w szranki. Mogli wykazać się podczas turniejów bojowych. Na pierwszy ogień poszły pojedynki na miecz jednoręczny i tarczę, w których zwycięzcą okazał się przedstawiciel Bractwa Rycerskiego Komturii Nidzickiej, Miłosz Rosiński. Potem były jeszcze zmagania z użyciem mieczy długich, potyczki drużynowe oraz bitwa z udziałem większej ilości wojowników.
W tym samy czasie trwał turniej łuczniczy, w którym chętnych nie brakowało. Strzelanie z historycznego łuku nie jest rzeczą łatwą, ale daje wiele satysfakcji, zwłaszcza jeżeli udaje się trafić we własną tarczę. Sędziowie Piotr Kopka i Iga Woźnica zadbali o to, aby zmagania przebiegały sprawnie i nie były nudne, dlatego urozmaicali je strzelaniem do tarcz z namalowanymi zwierzętami. Tutaj najlepszy okazał się Jarosław Jóźwiak.
Obowiązkową konkurencją są biegi – rycerski i dam. Dostarczają one zawsze dużo radości oglądającym, bo wbrew pozorom kilkukrotne zakręcenie wokół drewnianego słupka może poważnie pomieszać zmysły, a wtedy machanie mieczem nie wychodzi już tak zgrabnie.
Z całej Polski do Mińska Mazowieckiego przybyło około 70 rekonstruktorów, którzy zamieszkali w średniowiecznej wiosce. Obok wspomnianych gości z Warmii, zjawiły się także Płocka Grupa Rekonstrukcyjna czy Chorągiew Zaciężna Trzy Miecze oraz Wilcza Rota pana Jaskra, które przybyły z Warszawy i okolic. Pośród namiotów toczyło się życie niedostępne dla widzów, z którego skrzętnie usuwano strzępy współczesności. Odpoczywali tam po bitwie szlachetni rycerze, a damy dworu oddawały się przypisanym im zajęciom. Tam także biesiadowano w zamkniętym gronie. Żaden turniej nie może obyć się bez tradycyjnej biesiady, która służy zacieśnieniu więzi między rycerzami i damami dworu z całej Polski.
Miński turniej zawsze przyciąga obserwujących. Tak było i tym razem, chociaż pogoda sprawiała, że wielu szukało choć trochę cienia. Największym zainteresowaniem cieszyły się oczywiście rycerskie potyczki oraz teatr ognia, których widowiskowość zawsze pozostawia niezatarte wrażenia. Czekamy więc do następnego, mińskiego zlotu rycerzy…
Numer: 28 (927) 2015 Autor: Łukasz Kuć
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ