Druga sesja VII kadencji Rady Gminy Mińsk Mazowiecki miała pójść szybko i sprawnie. Jej głównym punktem miało być ślubowanie nowego-starego wójta oraz wręczenie mu zaświadczenia o wyborze. Doszły jednak nowe sprawy, które wyraźnie pokazały, że w tej kadencji współpraca między wójtem a radą nie będzie już przebiegała tak gładko jak na końcu poprzedniej kadencji
Niedole władzy
Po zaprzysiężeniu wójt Piechoski zdecydował się na krótkie podsumowanie wyborów oraz wydarzeń z ostatnich dni. Odniósł się przede wszystkim do tego, co miało miejsce na pierwszej sesji, kiedy wybrano nowych przewodniczących rady. - Ze swojej strony zgłosiłem kandydatów, którzy mogliby być zaakceptowani przez wszystkich oraz gwarantowaliby dobrą pracę rady, państwo jednak zdecydowali inaczej. Liczyłem na to, że będziecie państwo radnymi całej gminy. - mówił, będąc wyraźnie w nienajlepszym humorze, pomimo swego wyborczego zwycięstwa. Na ten temat powiedział tylko tyle, że można je było przewidzieć oraz oczywiście dziękował tym, którzy go wspierali - nie tylko wyborcom, ale też niektórym spośród nowo wybranych radnych. O ich znaczeniu w sprawowaniu władzy miała zadecydować kolejna też sprawa.
Kiedy Piechoski zgłosił dodanie kilku punktów do planu sesji, m.in. o zmianach w budżecie, przewodnicząca Bąk stwierdziła, że okazaniem szacunku wobec radnych byłoby danie możliwości zapoznania się ze wspomnianymi zmianami. Dlatego ogłosiła półgodzinną przerwę, która potem przeciągnęła się do ponad godzinnej. Kiedy radni popierający wójta wrócili na salę, jego oponenci zostali jeszcze kilkanaście minut, aby naradzić się przed głosowaniem nad wyborem członków komisji, a przede wszystkim przewodniczących. Arytmetyka była bezwzględna, i – pomimo pewnych zastrzeżeń proceduralnych zgłaszanych przez radną Kraszewską, które okazały się zresztą bezpodstawne – głosowanie przebiegło gładko.
Przewodniczącymi trzech komisji nie zostali kandydaci wójta. Komisji budżetowej będzie przewodził Robert Rońda, oświaty, kultury i sportu Tomasz Rokita, a rewizyjnej Stefan Czajkowski. Widać więc kto rozdaje karty i kto je będzie rozdawał w przyszłości. Szykujmy się na ostre dyskusje i spory.
Ostatnią sprawą przed zamknięciem sesji było ustalenie wynagrodzenia dla wójta. Sekretarz Jolanta Domasiewicz przedstawiła, jak wygląda sytuacja płac w sąsiednich gminach i na tej podstawie zaproponowała dla wójta pensję zasadniczą na poziomie 5500 zł, razem z dodatkami wyniesie ona ponad 10 tys. zł (brutto). Wójt dostał więc podwyżkę, ale może to być zbyt mała rekompensata za czekające go nerwy na posiedzeniach Rady Gminy, kiedy kolejne jego projekty będą trafiać do kosza.
Numer: 51/52 (898/899) 2014 Autor: Łukasz Kuć
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ