W październiku zlikwidowano trzy Domy Dziecka w Otwocku. Wszystko w ramach usamodzielniania ich wychowanków. Dzieci już tegoroczne święta Bożego Narodzenia spędzą ze swoimi opiekunami w domach, które powiat dla nich wybudował. Poczują się u siebie, bo będą sami gotować, sprzątać, robić zakupy i szykować wigilię
Skok na bidule
Radni powiatu otwockiego na wniosek Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie
1 października zlikwidowali trzy Domy Dziecka, popularnie zwane „bidulami”. Głównie ze względu na brak w nich rodzinnej atmosfery, bo zabawek i jedzenia
nigdy tam nie brakowało. Był to ostatni etap wdrażania programu usamodzielniania wychowanków, który PCPR rozpoczął w roku 2003 uruchomieniem Pogotowia Opiekuńczego. Następnie w roku w 2005 wyłoniona została rodzina zastępcza, która w wyremontowanym domu przy ul. Ujejskiego w Śródborowie zamieszkała z sześciorgiem dzieci w wieku do lat 8. Z kolei dwa lata później zdecydowano, że w każdym z trzech Domów Dziecka nie może mieszkać więcej niż trzydzieścioro wychowanków. Wciąż jednak zostawali w nich wychowawcy, pracownicy administracyjni
i obsługa techniczna: kucharki, sprzątaczki, dozorcy...
– Dziś mamy czterdzieści dwoje dzieci z dwustu ośmiu, jakie przebywały w
naszych placówkach w roku 2000 – mówi z dumą dyrektor PCPR Małgorzata Woźnicka. – To zasługa moich pracowników, którzy wiele wysiłku włożyli w pracę
nad biologicznymi rodzicami, by ci naprawili relacje ze swoimi dziećmi i wzięli je do domów, duża część wychowanków usamodzielniła się, a maluchy trafiły do rodzin opiekuńczych, czyli tzw. pogotowia. Tych czterdzieści dwoje już niebawem trafi do specjalnie dla nich wybudowanych przez powiat domów, gdzie zamieszkają z opiekunami. W ten sposób utworzymy nową jakość opieki nad dzieckiem. Będą one brały udział w każdej codziennej czynności: robieniu zakupów, ustalaniu jadłospisu, płaceniu rachunków za gaz, światło i wywóz nieczystości z budżetu ściśle określonego, czyli 600 zł na jedno dziecko miesięcznie. Chcemy ponadto stworzyć im coś podobnego do domu rodzinnego, w którym te wszystkie czynności są wykonywane, a też obchodzone imieniny albo urodziny. Chodzi nam bowiem o to, by jak najlepiej przygotować je do samodzielnego życia, gdy osiągną pełnoletniość – stwierdza dyrektor Woźnicka.
Zmiana organizacji spowoduje także wymierne oszczędności dla kasy powiatu. Na wydatki w Domach dla Dzieci potrzeba będzie 1,2 miliona rocznie, a nie kilka, z których większość przeznaczana była na utrzymanie placówek, a więc ciągłe remonty
domów, liczny personel i wysokie rachunki za gaz i światło. Na budowę dwóch nowych willi i wyposażenie ich powiat wydał 600 tys. zł. W każdym z nich zamieszka czternaścioro dzieci i siedmioro opiekunów, którzy będą z nimi 24 godziny na dobę. Trzecim domem jest przedwojenna, malowniczo położona willa w Soplicowie przy ul. Myśliwskiej. Tam też wygospodarowano sześć mieszkań z oddzielnymi wejściami dla pełnoletnich wychowanków, oczekujących na swoje mieszkanie.
Powiat otwocki jest absolutnym prekursorem, jeśli chodzi o prowadzenie Domów dla Dzieci, więc nie ma wzorców, z których mógłby korzystać i je stosować. Przez to jest trudniej, ale radni powiatowi i pracownicy PCPR nie bojąc się problemów, odważnie podjęli wyzwanie, którego konsekwencją jest likwidacja „biduli”.
- Już ich nigdy na naszym terenie nie będzie – zapewnia dyrektor Małgorzata Woźnicka.
I należy jej wierzyć, bo jest osobą, która gdy coś zamierzy – wykona do końca i to z powodzeniem.
Numer: 2012 45 Autor: Andrzej Kamiński
Komentarze
Dodano 11 lipca 2014 roku o godz. 8:21 przez: darek
zlikwidowano! a ile wydano na mafie czarnokiecatych i ich hokus-pokus?
DODAJ KOMENTARZ