Już nie tylko Cegłów i Latowicz, ale też i Dobre poczuło miejskie ciągoty. A właściwie poczuł je wójt Tadeusz Gałązka i jego współpracownicy, ale, jak się okazało, zapatrywań tych wcale nie podzielają wszyscy radni. Chociaż tak naprawdę nie o poglądy na potencjalną miejskość Dobrego tu chodzi…
Miasta nie będzie
Sprawa przywrócenia praw miejskich Dobremu była już przed kilkunastu laty dyskutowana. Jeszcze za rządów wójta Zygmunta Kordalewskiego złożono odpowiedni wniosek, ale został on odrzucony przez przedstawiciela wojewódzkiego. Trzeba przyznać, że wtedy było chyba za wcześnie, by Dobre znów stało się miastem, ale dziś jest już zupełnie inaczej. Miejscowość wypiękniała, ma też odpowiednią infrastrukturę, którą wymieniał wójt Gałązka – boisko, szkoła, rewir dzielnicowego, żłobek, przedszkola, sieć sklepów, ulice.
Dobrski włodarz wrócił do tematu, jak sam mówił, nakłaniany przez mieszkańców. Nie bez znaczenia były też na pewno analogiczne działania zaprzyjaźnionych wójtów Cegłowa (teraz już burmistrza), Latowicza czy Stanisławowa. Na razie przedstawiono radzie uchwałę o przeprowadzeniu konsultacji, których ewentualny pozytywny wynik poskutkowałby złożeniem wniosku w przyszłym roku. To miał być pierwszy krok…
Jak argumentował Gałązka, gmina musi się rozwijać, dorównywać do najlepszych, nie może się cofać. Teraz jest doskonały moment na to, by Dobre odzyskało status miasta. Przekonywał radnych, że po latach zostaną rozliczeni za to, co zrobili, a czego zaniechali. Jednak nic na siłę – jeśli mieszkańcy w konsultacjach wypowiedzą się negatywnie o projekcie, to wójt raczej odstąpi, lecz wcześniej omówi to z radą, bo wyniki rozmów nie są wiążące.
Według radnego Krzysztofa Laskowskiego, który sam jest mieszkańcem Dobrego, włodarz nie przedstawił należycie całego tematu. Zabrakło argumentów, dlaczego radni, a za nimi mieszkańcy mieliby poprzeć projekt. Sprawa prestiżu to za mało, zaś jedyny konkret to możliwość wykorzystania gleb klasy III pod zabudowę. – To za mało – mówił radny. – Nie chcę kupować kota w worku, ani nie chcę, żeby mieszkańcy to robili. Ja mogę dać zgodę, ale chcę wiedzieć, co za tym idzie – dodawał. Jednak nie doczekał się odpowiedzi.
Osobliwe stanowisko zajął radny Stanisław Pawiński. Według jego rozeznania mieszkańcy okolicznych wsi są przeciwni nadania praw miejskich Dobremu, dlatego radni powinni wdrożyć konsultacje, a potem kierować się ich wynikami. Tylko chwilę później wstrzymał się on od głosu, nie dając szans na przeprowadzenie rozmów z mieszkańcami.
Ostatecznie większość rady opowiedziała się przeciw wdrożeniu konsultacji. Wydaje się, że stosunek do przywrócenia praw miejskich gminnej stolicy miał tutaj drugorzędne znaczenie. Ważniejsze było sprzeciwienie się wójtowi, który zresztą też, co zauważył radny Laskowski, nie przygotował należytych argumentów, by przekonać radnych.
Numer: 15/16 (1278/1279) 2022 Autor: Łukasz Kuć
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ