Dębe WielkieCyganka spotkań

Święto Niepodległości stało się doskonałą okazją do spotkania z jedną z tych osób, którym tę niepodległość zawdzięczamy. Szkołę w Cygance odwiedził bowiem kpt. Feliks Waśkiewicz ps. „Czarny”, 97-letni weteran powstania warszawskiego, podharcmistrz, żołnierz Armii Krajowej, który chętnie i ze swadą odpowiadał na pytania młodzieży nie tylko o wojnę, ale też o współczesność…

Rady weterana

Feliks Waśkiewicz, rocznik 1924, jest w doskonałej formie. Przyjechał do Cyganki wraz z opiekunem Anną Wąsik oraz Krzysztofem Krzemińskim ze Stowarzyszenia Odra-Niemen, z którym od lat współpracuje miejscowa szkoła. Na przywitanie otrzymał od uczniów muzyczny prezent, czyli występ szkolnego chóru pod kierunkiem Moniki Mróz. Wiązanka patriotycznych utworów wprowadziła zebranych w odpowiedni nastrój i można było przejść do pytań, których gość był wyraźnie ciekaw.

Zainteresowanie młodzieży oscylowało wokół związków historii ze współczesnością. Dlatego pytali o lekcję, jaka płynie dla nas z powstania warszawskiego, w jaki sposób przyczyniło się ono do niepodległości współczesnej Polski, czy wreszcie miało ono w ogóle sens, nawiązując do toczących się sporów. Kapitan Waśkiewicz nie ma wątpliwości, że patriotyczne nastroje musiały znaleźć ujście właśnie w zrywie 1944 roku. Co więcej, uważa, że także współczesna młodzież chętnie oddałaby życie za ojczyznę, gdyby zaszła taka potrzeba. Nawet pomimo tego, że pojmowanie patriotyzmu zmieniło się od tego, w jakim zostało wychowane pokolenie urodzone w II Rzeczypospolitej.

Gość przybliżył też swoje przeżycia z czasów II wojny światowej. Jego życiorys mógłby posłużyć za kanwę doskonałego filmu. Był świadkiem zbrodni wawerskiej, czyli jednej z pierwszych masowych egzekucji, jakich dopuścili się Niemcy po zajęciu Polski w 1939 r. Jeszcze wcześniej, podczas przemarszu szosą brzeską, obserwował masakrę, jakiej dokonało niemieckie lotnictwo w okolicach Dębego Wielkiego Wielkiego. Po wybuchu powstania warszawskiego, pomimo zakazów, przeprawił się przez Wisłę. Został pojmany, lecz zbiegł i powrócił, by zdać meldunek. Schwytany przez sowietów, został – jak wspomina – w blasku łuny nad płonącą Warszawą wywieziony do obozu na Majdanku w Lublinie. Na tym nie kończy się dramatyczna historia Feliksa Waśkiewicza, lecz jej kontynuację zostawił on na inną okazję.

Młodzież z Cyganki zrobiła na kombatancie spore wrażenie. Jak stwierdził, odwiedził już bardzo wiele szkół, ale ta jest wyjątkowa. Może to muzyczna oprawa, może niebanalne pytania, a może ogólny klimat spotkania sprawił, że gość wyszedł ze spotkania z przeświadczeniem, że coś z jego opowieści trafiło do serc i umysłów młodych uczniów ze szkoły w Cygance.

Numer: 45/46 (1256/1257) 2021   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *