Gdyby nie zeszłoroczna przerwa, to w bieżącym roku mielibyśmy już X Dni Sera w Rososzy. Jak wielkim powodzeniem cieszą się wyroby z koziego mleka z gospodarstwa Grajan Grażyny Stelmachowskiej niech świadczy fakt, że jeszcze przed końcem plenerowej imprezy niemalże wszystkie produkty zostały wykupione. Jednak nie tylko po kozie specjały warto było zajrzeć w niedzielne popołudnie do Rososzy…
Gratka smakoszy
Gospodarstwo Grajan już z daleka zachęcało do wizyty. Zbierający się tłum, barwne stoiska, zabawy dla dzieci i taneczne rytmy grane ze sceny przyciągnęły nawet tych, którzy przypadkiem przejeżdżali drogą łączącą Cegłów z Siennicą. Dlaczego warto zajrzeć do Rososzy już na początku wyłuszczył Tadeusz Lempkowski, który poprowadził całą imprezę. Zaczął od polecenia stoisk, przy których sprzedawano przeróżne rodzaje serów z kozim serem twarogowym z Cegłowa i serem Marszałka na czele. Serwowano też inne specjały – na słono, ostro, kwaśno czy słodko – według upodobań.
Dni Sera rozpoczęły się jednak nieco wcześniej – od warsztatów serowarskich. W ich trakcie stały gość festynu prof. Roman Niedziółka z Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach i Grażyna Stelmachowska podzielili się swoimi doświadczeniami nie tylko na temat procesu produkcji sera, ale też ekologicznej hodowli kóz i postaw sprzyjających wytwarzaniu zdrowej żywności.
Ukoronowaniem spotkania był tradycyjny festyn. Pierwsi na scenie zaprezentowali się Cegłowiacy, czyli zespół powstały ze wsparciem funduszy ministerialnych. Pod kierunkiem Anny Cegiełki ma on promować i kultywować lokalny folklor. Na razie się rozkręcają i szukają chętnych do występów – zarówno wokalistów, jak i instrumentalistów. Podczas Dni Sera dali ledwie próbkę swoich możliwości, a po więcej zapraszali na dożynki do Cegłowa.
Klimat ludowy zmienił się w disco-polowy, gdy na scenę zawitali Naspawani. Proste i nieco ironiczne teksty ich piosenek podbiły już Ostródę – stolicę disco polo. Teraz rozgrzewają publiczność w całej Polsce, także w Rososzy, w czym nie przeszkodził im nawet chwilowy brak prądu. Do tańca skuteczniej zagrał jednak zespół Powsinogi, który rozruszał przerzedzającą się już publiczność.
Na scenie działo się także między występami muzycznymi. Gospodyni odebrała z rąk prof. Niedziółki kolejny z cennych certyfikatów za najwyższą jakość wytwarzanych w jej gospodarstwie produktów. Chwilę później Grzegorz Stelmachowski wraz z doktorantem SGGW Radosławem Boguszem rozdali nagrody w konkursach na najlepszą potrawę, ciasto i nalewkę. W rywalizacji kół gospodyń wiejskich zwyciężył pasztet z cukinii od gospodyń z Mieni. Dwa dania wykonane przez Zofię Wójcik zajęły pierwsze miejsca – pierogi z grzybami cholewiakami oraz ciasto bananowe. Natomiast KGW Boża Wola wygrało w konkursie nalewek.
Grażynie Stelmachowskiej nie brakuje pomysłów na przyszłość. Niedawno kupiła siedlisko leżące naprzeciwko jej gospodarstwa, gdzie powstanie skansen skupiony na lokalnej tradycji. Na razie w jednej z izb domu można było obejrzeć wystawę cegłowskich regionaliów, ale w przyszłości będzie tam dużo więcej do zobaczenia i doświadczenia.
Pomimo niepewnej pogody biesiada trwała do późna. Każdy mógł liczyć na darmową kiełbaskę z ogniska, zaś dzieci na darmową rozrywkę na placu zabaw. Do tańca przygrywali Powsinogi, więc nawet najbardziej ospałym podrygiwały stopy.
Numer: 35/36 (1247/1248) 2021 Autor: Łukasz Kuć
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ