Ponad 246 mln zł – tyle na koniec 2019 roku wynosiło łączne zadłużenie wszystkich samorządów powiatu mińskiego. Czy to dużo? Z pewnością, ale nie łudźmy się, że na tym koniec, bo długi stale rosną, choć nie w każdym samorządzie w jednakowym tempie…
Zgrzyty kredytów
Gdyby nie kredyty i pożyczki, jeszcze przez długie lata nie doczekalibyśmy się wielu ważnych inwestycji – zwłaszcza tych drogowych. Takie wyjaśnienia serwują nam od lat nasi włodarze. I mają rację, bo w finansowym systemie, w którym funkcjonujemy, wszystko opiera się na kredycie. Jeśli samorząd chce skorzystać z dofinansowania – potrzebuje wkładu własnego, żeby pokryć część kosztów inwestycji. A w budżecie nie ma przecież żadnych wolnych środków – trzeba więc sięgnąć po oprocentowany zastrzyk gotówki, by okazja na unijną czy rządową forsę nie przeszła koło nosa.
Wedle powyższej zasady długi rosną, a gminy pięknieją. Od kiedy programy socjalne rządu rozdęły samorządowe budżety do niewidzianych dotychczas rozmiarów procentowe wskaźniki przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Czy w takim razie można zadłużać się w nieskończoność? To już pytanie z gatunku tych filozoficznych…
Palmę pierwszeństwa wśród najbardziej zadłużonych samorządów powiatu mińskiego od jakiegoś czasu dzierży gmina Dębe Wielkie. Na koniec minionego roku jej dług wyniósł 47% rocznych dochodów. Poważne zobowiązania mają też na karku włodarze Kałuszyna, Sulejówka i Jakubowa. Dodatkowo miasto Marszałka ma do spłacenia największą sumę w naszym zestawieniu – przekraczającą 50 mln zł, a na każdego sulejówczanina przypada największa suma – 2688 zł. Co ciekawe, dług Sulejówka jest znaczniejszy niż całe budżety większości gmin w powiecie.
Najmniej do spłacenia ma powiat, ale jego specyfika jest nieco inna niż pozostałych samorządów. Natomiast wśród gmin podobna – czyli najlepsza – sytuacja jest w Latowiczu i Siennicy. A właściwie była na koniec zeszłego roku, bo w obecnym Bogdan Świątek-Górski i Stanisław Duszczyk chętniej sięgali po kredyty, by sfinansować duże inwestycje.
Czy te długi zostaną kiedyś spłacone? Oczywiście wieloletnie prognozy finansowe przewidują nawet konkretne lata, kiedy to się stanie, lecz faktycznie żaden z włodarzy nie przewiduje pełnej spłaty. Co najwyżej zmniejszenie długu do określonego poziomu, by nie zamykać sobie furtki do korzystania z zewnętrznych środków i dalej napędzać błędne koło inwestycji na kredyt.
Numer: 45/46 (1205/1206) 2020 Autor: Łukasz Kuć
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ