LatowiczLatowicz oświatowy

To była pierwsza od dłuższego czasu tradycyjna sesja w Latowiczu. Nalegali na nią sami radni, którzy mieli już dość zdalnych posiedzeń, które nie zapewniają dobrych warunków do dyskusji. Kiedy więc tylko zebrali się w sali konferencyjnej, zaraz pojawiły się tematy do rozmowy. Jednym z nich była likwidacja szkoły w Dębem Wielkim Małym…

Szanse likwidacji

Dyskusję rozpoczął Marcin Dzięcioł, do czego natchnęły go raporty finansowe. Wynika z nich, że szkoła w Latowiczu wydaje na jednego ucznia 879 zł, w Wielgolesie 1 812 zł, a w Dębem Wielkim Małym aż 6 821 zł. – To jakaś tragedia – mówił radny z Latowicza i dodawał, że te pieniądze można wykorzystać lepiej. Wystarczy przenieść uczniów do Wielgolasu. – Trzeba na ten temat rozmawiać z rodzicami i nauczycielami – podkreślał.
Wójt Świątek-Górski jest podobnego zdania. – Z racjonalnego punktu widzenia nie ma miejsca na tak małe szkoły, bo funkcjonują one także ze szkodą dla dzieci – mówił. Tutaj jednak nie decydują względy racjonalne, a likwidacja jakiejkolwiek szkoły w obecnym czasie jest praktycznie nie do przeprowadzenia. Jedyną możliwością jest ogólny konsensus urzędu, rodziców i nauczycieli. W innym przypadku można tylko zaognić nastroje w społeczeństwie, a tego lepiej unikać.

Przeciwny pomysłom radnego Dzięcioła był Piotr Gryglas. Dopytywał on, skąd wiedza, że rodzice chcą przenosić dzieci z Dębego Wielkiego Małego do innych szkół. Być może to właśnie ci rodzice, którzy swoje pociechy wysyłają do innych placówek, dążą do likwidacji dębskiej szkoły.
Marcin Dzięcioł odpowiadał, że nikt z rodziców go do niczego nie namawiał. Powtórzył, że taka myśl narodziła się po posiedzeniu komisji i zapoznaniu się z wydatkami. Zwłaszcza że koszty będą nadal rosnąć, bo dzieci z pewnością nie przybędzie.
Podobnie rozumował Łukasz Flis. – W perspektywie czasu ta szkoła i tak będzie zlikwidowana, bo nie ma powodu, żeby tam przybyło nagle dzieci – przekonywał. Nie musi to być za rok, ale np. za trzy lata, a przez ten czas powinna toczyć się dyskusja z rodzicami, a także nauczycielami, którym trzeba będzie zapewnić miejsca pracy. Wszyscy będą mieli czas na oswojenie się z myślą o likwidacji i nie będzie takiego oporu.

Zdanie radnego z Latowicza wsparła ścisłymi danymi skarbnik Anna Strzelec. Teraz największy oddział w Dębem Wielkim Małym liczy 9 uczniów. Nadchodzące roczniki będą liczyły 2-3 osoby, a w jednym urodziło się tylko jedno dziecko. Oprócz tego z wyliczeń finansowych wynika, że tak duży koszt za jednego ucznia w 2019 roku wcale nie wiąże się z remontami czy odprawami emerytalnymi, co sugerowałprzewodniczący Wiesław Świątek.

Wójt apelował o zamknięcie sesyjnej dyskusji, ale rozpoczęcie jej z rodzicami i nauczycielami. – Być może my już przesypiamy temat, a rodzice czekają na rozmowy – snuł pełne nadziei przypuszczenia. Temat jest jednak bardzo trudny, bo rosnące koszty utrzymania uczniów wraz z nieprzejednaną postawą rodziców mogą doprowadzić do tego, że nawet jeśli w szkole pozostanie kilkoro dzieci, trzeba będzie ją utrzymywać. Nie ma bowiem żadnego prawa, które określałoby minimalną liczbę uczniów potrzebną do funkcjonowania szkoły.

Numer: 31/32 (1191/1192) 2020   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *