Dębe WielkieDębe Wielkie sesyjne

Majowa sesja rady gminy Dębe Wielkie miała w uroczysty sposób przypomnieć przypadający właśnie jubileusz 30-lecia przywrócenia samorządów. Za sprawą koronawirusa stało się jednak inaczej. Zdalne posiedzenie nie miało podniosłego charakteru, a radni zajęli się raczej bieżącymi sprawami niż rozpamiętywaniem historii…

Próby retencji

Początek sesji był jednak wyjątkowy. Wójt Krzysztof Kalinowski przypomniał historię gminy Dębe Wielkie i jej osiągnięcia, które są niebagatelne. W ciągu 30 lat zmieniła się ona nie do poznania. Wspominano też najważniejsze postacie dębskiego samorządu, jak wójtowie i przewodniczący rady gminy.
Ze względu na trudny czas pandemii niemożliwe stało się przygotowanie dużej uroczystości. Zamiast tego wójt wraz ze swymi współpracownikami posadził 30 drzew, które będą przypominać kolejnym pokoleniom ten jubileusz. Rośliny, wśród których są m.in. dęby i lipy, uświetniły teren pozyskany jakiś czas temu od parafii. To właśnie tam stanie w przyszłości dom kultury, więc miejsce będzie z pewnością odwiedzane przez mieszkańców.

Sprawy bieżące do kilka uchwał, które radni tego dnia przyjęli. Najwięcej czasu poświęcili zmianom w planie zagospodarowania przestrzennego, który ma obowiązywać w Aleksandrówce. Wyłączono z niego część miejscowości, która znajduje się najbliżej torów kolejowych. Jest to spowodowane planami budowy kolejnych torowisk, co może w przyszłość poskutkować odłożeniem w czasie lub utrudnieniem przyjęcia całego planu.
Wyrazicielem głosu mieszkańców Aleksandrówki była Elżbieta Bober. Pytała więc o konsekwencje wprowadzonego planu. Wójt odpowiadał, że przyjęte w planie założenia dotyczą przyszłości, więc nikt dzień po wejściu w życie uchwały nie będzie rozbierał płotów by poszerzyć drogi. Zwłaszcza że plan niczego nie zmienia pod względem własnościowym. Mieszkańcy będą po prostu musieli uwzględniać w swoich planach, np. budowlanych, szersze niż obecnie drogi.

Radni mieli do wójta kilka pytań, a pierwszy wystąpił Grzegorz Wojda. Przypomniał plan budowy zalewu na Mieni, który ma służyć retencji wody w gminie. Dopytywał też o niewybuchy w lasach. Niedawno znaleziono ponad 20 bomb w Rudzie, ale również lasy w Kątach Goździejewskich i Cięciwie są ich pełne. – Czy gmina zamierza coś z tym zrobić, bo strażacy boją się prowadzić działania w tamtych okolicach – pytał radny z Dębego.
Wójt zwrócił uwagę, że nie ma środków na budowę zalewu na Mieni. Zachęca natomiast do odzyskiwania wody we własnym zakresie, nie betonowania podwórek i zakupu zbiorników na deszczówkę. Kalinowski przyznaje, że gmina również poczyniła wiele błędów w tym zakresie, ale teraz postarają się to naprawić, choćby przez ponownie wykorzystanie wody z oczyszczalni czy stawianie na tereny zielone zamiast wszędobylskiego betonu.
Również sprawa niewybuchów jest dobrze znana. Gmina nie może jednak zlecić ich poszukiwania, bo wtedy musiałaby zapłacić za unieszkodliwienie ewentualnych znalezisk. Najlepiej więc, żeby zrobiono to bez udziału samorządu. Poza tym gmina podzieliła się z policją i strażą wykazami miejsc, gdzie takie niechciane zabytki historii mogą występować, więc podczas akcji biorą one to pod uwagę.

Bożena Kuszpit pytała o nowe informacje w sprawie wielkiej obwodnicy Warszawy, która ma przechodzić przez Górki. Jednak na ten temat wójt nie ma praktycznie żadnych informacji. Wie tylko tyle, że w bliżej nieokreślonej przyszłości mają zostać przeprowadzone konsultacje. Wójt obiecał jednak, że będzie trzymał cały czas rękę na pulsie, a wszelkie pozyskane dane przekazywał radnym i mieszkańcom.

Na koniec Mirosław Garbecki nie uzyskał pozytywnej informacji o ulicy Ogrodowej. Droga w Rudzie, która prowadzi do Górek, nie ma uregulowanego statusu prawnego i, jak się okazuje, na razie nie będzie miała. Sprawa utknęła w sądzie, a władze gminy nie chcą już wydawać więcej pieniędzy, żeby ją ciągnąć.

Numer: 23/24 (1183/1184) 2020   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *