Żydzi w Mińsku

Ci, którzy wierzą, że pochodzimy od Adama i Ewy nie zaprzeczą, iż wobec tego faktu wszyscy po trosze jesteśmy Żydami. Sądząc po reakcji na wieczorze kultury żydowskiej, obecni czuli się tam jeśli nie Żydami, to na pewno filosemitami

Szalom z macą

Żydzi w Mińsku / Szalom z macą

W czwartkowy wieczór przy świecach zaprezentowano nam w pałacu Dernałowiczów spektakl przybliżający wiedzę o współczesnym Izraelu i aspektach jego kultury. Gościem specjalnym wieczoru był attache kulturalny ambasady Izraela – Yakow Finkelstein (Żyd, który nie mówi po polsku!) i Jakob Porat, artysta urodzony i wychowany w Polsce. Towarzyszył im Jacek Olejnik z departamentu kultury ambasady i Miriam Gonczarska w roli tłumaczki nie tylko z hebrajskiego, ale również tłumacząca nam zawiłości koszernej kuchni. Gości przywitał burmistrz Grzesiak, przypominając przy okazji, że w XVII w., kiedy Polska była największym narodem Europy i sięgała od morza do morza, w tej Polsce było wtedy największe skupisko Żydów. I mimo zawiłości w późniejszych losach obu narodów, mimo niesławnych pogromów... najwięcej odznaczeń „sprawiedliwy wśród narodów świata” otrzymali właśnie Polacy. Mińsk Mazowiecki również był miastem, w którym połowę obywateli stanowili wyznawcy Mojżeszowi. Przypomniał burmistrz dwie synagogi, które egzystowały zgodnie z kościołem. Stwierdził, że z tych względów trzeba przypomnieć nasze wspólne dzieje tym wszystkim, którzy znają historię mińskich Żydów jedynie z literatury. Na zakończenie podziękował organizatorom spotkania z kulturą żydowską. Głównym inicjatorem wieczoru był Paweł Turlejski z Dębego, filosemita przekonany, że tym kto łączy najbardziej nasze narody, był i jest Bóg. Największą niespodzianką był występ zespołu muzycznego „Jarmuła Band”, grającego najprawdziwszą muzykę klezmerską. Muzycy w jarmułkach (z wyjątkiem wokalistki) przyjechali z Krakowa i zaprezentowali sztukę na światowym poziomie. Po refleksyjnym filmie, który przedstawiał dzień powszedni Izraela i niestety, jego dramaty w scenie rozwalonego eksplozją autobusu, w którym na poszarpanych siedzeniach zostały tylko telefony komórkowe, uporczywie brzmiące różnymi melodiami... Chwilę trwało, zanim muzycy pomogli widzom otrząsnąć się z wrażeń. W repertuarze Jarmuły jest wiele pieśni – modlitw. Są i lekkie rozweselające tematy. Kiedy zagrali „Hava nagila”, cały pierwszy rząd ruszył do tańca. – Bo w mądrości żydowskiej jest czas na łzy – i wtedy trzeba płakać, a kiedy jest czas na wesele, to trzeba ten czas wykorzystać do końca, do zatracenia się – mówiła wokalistka zespołu, Barbara Jarmułowicz (żartobliwie posądzana o autorstwo nazwy zespołu). Wiele tekstów przybliżał rewelacyjny klarnecista – Ireneusz Czubak. Na koniec rozśpiewano salę i bisom nie było końca.
Kolejnym wydarzeniem w sztuce było otwarcie galerii z obrazami Jakoba Porata. To niezwykły artysta. - Skrzypek po konserwatorium, absolwent wydziału literatury oraz malarstwa w Instytucie Avni w Tel Awiwie, utalentowany i znany w świecie. Zaprezentował formę kolażu, łącząc fotografię z grafiką. Na każdej fotografii zostawia komentarz rysunkiem lub pędzlem. A komentuje dramaty swojego narodu. Tytuł wystawy: „Rozmowy z Francem Kafką” – te obrazy, to dialog na tle tajemniczej czeskiej Pragi, fragment tułaczego żywota wielu znakomitych żydowskich artystów.
Tym razem kuchnia była koszerna. Ryba po żydowsku sałatki, jajka faszerowane, maca... i to koszerne jedzenie... Dieta koszerna opiera się nie tylko na odpowiednio zdrowym zestawianiu produktów, nie tylko na nie łączeniu pewnych grup pokarmu ze względu na ich działanie, ale również na zakazach wynikających z legend i Biblii. Po tragedii holokaustu wiele osób pochodzenia żydowskiego całkowicie odeszło od tradycyjnej kuchni i ten poczęstunek był dla niektórych wspomnieniem kuchni dzieciństwa.

Numer: 2006 05   Autor: Bożena Abratowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *