Wspomnienie Wiesława Mirosza

Napisać wspomnienie o kimś znanym to jest, można by rzec, proste. Ale gdy trzeba pisać o kimś, kto był bliski przez całe niemal życie, to staje się to trudne. Trzeba długo ważyć, aby zawrzeć to co się chce, a i tak nie da się wyrazić wszystkiego ani tak, jak by się chciało. To chyba przez bliskość osoby, która – przypominając słowa ks. J. Twardowskiego – odeszła na zawsze, by być zawsze blisko

Odszedł, by zostać

Wspomnienie Wiesława Mirosza / Odszedł,  by zostać

Siódemka, mówią, że szczęśliwa. Okazuje się, że nie zawsze warto ją polubić. Bo oto 7 lutego, we wtorek dotarła jakże bolesna wiadomość. Po wieloletnich trudach walki ze skutkami wypadku, częstokroć i z samym sobą, mimo wielkiej troski najbliższych, a szczególnie córki Iwony i małżonki Joli poddał się losowi i zakończył swój bogaty, ale chyba zdecydowanie za krótki żywot, Wiesław MIROSZ. Pożegnał świat 6 lutego br. To co się stało dla wielu jest nie do wiary. Trudno wręcz pogodzić się z tym. Tym bardziej, że to nawet do niego nie pasuje. Mimo zdrowotnych kłopotów zawsze pogodny, pełen wigoru, wciąż optymista i nade wszystko kochający życie i najbliższe mu istoty, nie dał jednak rady pokonać wyznaczonej mu przez los bariery.
Wiesław Mirosz, mińszczanin od pokoleń, przyszedł na świat 31 lipca 1943 roku. Kiedy oglądam zdjęcie z parafialnej ochronki (czyt. przedszkola) z 1949 r., Wiesiek jest na eksponowanym miejscu. Potem zawsze był perfekcjonistą zauważalnym zawsze i wszędzie. Wcześnie stracił oboje rodziców, a miał wówczas dwóch młodszych braci Darka i Jacka, ale jego silna wola, upór i dobry rodzinny układ pozwoliły mu osiągnąć w życiu wiele radości i sukcesów, także zawodowych. Ukończył słynne kiedyś warszawskie Technikum Kolejowe, by następnie, bez trudu zdać egzamin i zostać studentem Politechniki Warszawskiej, a tamże uzyskać tytuł magistra inżyniera.
Z tym dyplomem rozpoczęła się jego zawodowa droga. Początkowo w biurze konstrukcyjnym mińskiego ZNTK-u, a następnie w Przedsiębiorstwie Gospodarki Maszynami Budownictwa Budopol, z którym związał się na zawsze. Jako młody inżynier poznawał tajniki firmy i gdzie mógł, doskonalił swoje umiejętności, szczególnie w sferze zarządzania. W strukturze organizacyjnej przeszedł wszystkie szczeble, aby uwieńczyć to stanowiskiem dyrektora naczelnego. Przyznać trzeba, że takich życiorysów nie spotyka się często. Czego dokonał, to tylko wyłącznie jego wiedza i umiejętności.
To nie są okazjonalne słowa jego serdecznego przyjaciela od dziecinnych lat. Mogą to potwierdzić ci, z którymi przyszło mu pracować i rozwijać przedsiębiorstwo. A dzięki jego inwencji i realnych przedsięwzięć, PGMB uzyskiwało sukcesy i przetrwało trudne czasy, kiedy wiele podobnych firm kończyło działalność.
Wiesław Mirosz poza zakładem pracy przyjaznym zawsze okiem patrzył na swoje miasto. Po prostu żył Mińskiem. I tu trzeba przypomnieć jego udział w zarządzaniu miastem .W 1988 r., kiedy wybory do Miejskiej Rady Narodowej stały się autentycznie demokratyczne, Wiesław zdobywa mandat radnego i zostaje wybrany Przewodniczącym Miejskiej Rady Narodowej. Należałoby wspomnieć, że jego praca i działalność zostały docenione i otrzymał odznaczenia. Wiem, że jego wielka skromność w życiu nie upoważnia mnie, aby wymieniać te wyróżnienia. Zresztą wiem, że byłby zły. Wystarczy zatem, że napiszę – pamiętano o jego zasługach. A najważniejszymi dla każdego człowieka są pamięć i ludzkie wspomnienia. Wiesława pamiętają i mile wspominają znajomi i ci, którzy z przekazów wiedzą, że był taki co wielu pomagał, sam ze swego życia wiedząc, że ludziom kiedy trzeba pomocy odmówić nie wolno.
O Wieśku i naszych czasach można by pisać i pisać, a i tak wszystkiego nie udałoby się zamieścić. Ale Jola – jego żona – wie jak fajny, lecz za szybko mijający był czas Wieśka. Powiem zaś młodym – Iwonce i Grześkowi, mieliście fantastycznego i kochającego ojca, a Michaś – wnuczek Wieśka, dziś również student Politechniki Warszawskiej niech wie, że takich dziadków nie często można spotkać w życiu. A na koniec, osobiście do Wieśka, myślę że słyszy – niby cię nie ma, ale czuj się, że nadal jesteś wśród nas, twoich bliskich i przyjaciół.

Numer: 2012 07   Autor: Czesław Gągol





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *