Epitafium dla Stefana Daniewicza

Jak mawiają wyznawcy przeznaczenia, każdy ma w życiu określoną rolę i zadania, jakie na swej ziemskiej drodze realizuje. Dla śp. Stefana ta droga, choć początkowo – w czasie hitlerowskiej okupacji i tuż po niej – nie była usłana kwiatami, to potem stała się prostsza. Jak mawiał, los był mu łaskawszy, gdyż robił to co lubił, a w sumie zrobił wiele, przede wszystkim dla innych

Pasjonat z wyboru

Epitafium dla Stefana Daniewicza / Pasjonat z wyboru

Do wielu kolegów i znajomych dotarła smutna wiadomość z 5 kwietnia br. o śmierci Stefana Daniewicza – jednego z inicjatorów powstania w 1989 roku nowej, samodzielnej organizacji kombatanckiej, tj. Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej.
Nie kwapił się do opowiadania swego – jak się okazuje – bogatego żywota nawet z okazji 50-lecia SM Przełom. Z dużą skromnością odnosił się do wielu spraw, jakie zrodziły się przy jego bezpośrednim udziale. Na potwierdzenie dobrze obranej i przebytej drogi były pochylone nad jego mogiłą 7 kwietnia br. sztandary ZHP i OSP, wojskowe i szkolne oraz salwa honorowa. Odszedł – jak powiedział nad grobem żegnający Stanisław Chojnowski – na wieczną wartę. Dodać trzeba, że poszedł tam z wypisanymi na jego życiowym proporcu ideałami obrony wolności, patriotyzmu i społecznego działania.
Stefan Daniewicz urodził się w 1926 roku. Lata młodości nie upłynęły mu beztrosko. Przypadły na czas, gdy ojczyznę w potrzebie musieli wspomagać także młodzi. W 1942 roku Stefan Daniewicz został przez por. Irzykowskiego zaprzysiężony i powierzono mu zorganizowanie drużyny Szarych Szeregów – zbrojnej organizacji bojowej ZHP. Został drużynowym i harcerzy włączono w struktury organizacyjne Armii Krajowej. Brał czynny udział w akcjach sabotażu i zabezpieczania działań grup Armii Krajowej. Gdy 30 lipca 1944 r. Mińsk Mazowiecki został wyzwolony spod hitlerowskiej okupacji, Stefan Daniewicz zabezpieczał z kolegami obiekty użyteczności publicznej. W sierpniu NKWD dokonało wielu aresztowań wśród oficerów i żołnierzy AK, Daniewicz był wówczas w ochronie Komendy AK. Zatrzymanych zgromadzono w budynku przy ul. Kościuszki. Stamtąd też zdołał uciec, umożliwiając również kolegom ucieczkę. Ale wolnością długo się nie cieszył. W styczniu 1945 r. został aresztowany przez UB. Nastały przesłuchania, represje i w efekcie więzienie. Po jego opuszczeniu ujawnił się w Komisji Likwidacyjnej AK Obszaru Centralnego, ale to nie rozwiązało problemów życiowych młodego Daniewicza. Przez wiele lat nie miał równych możliwości startu w dalsze, dorosłe życie. Ale wszystko to nie pozbawiło Stefana jego społecznikowskiej pasji.
Z takim samym zapałem jak w strukturach Szarych Szeregów wziął czynny udział w tworzeniu nowego ZHP, w którym jako instruktor Komendy Hufca w Mińsku Mazowieckim spędził 15 lat. Środowisko starszych mieszkańców miasta pamięta go jako inicjatora i współorganizatora Ogrodu im. M. Kopernika na ulicy Jasnej w ramach Polskiego Związku Działkowców.
W kronice SM Przełom postać Daniewicza zapisano jako aktywnego samorządowca, członka Rady Nadzorczej, a w latach 1982-1986 jako przewodniczącego rady. Praca zawodowa w PZU, jaką wykonywał do czasu przejścia na emeryturę, wpłynęła także zapewne na jego czynny udział w działalności w OSP, gdzie przez 30 lat pełnił wiele funkcji. Przez dziesięciolecia w życiorysie pana Stefana w sposób wyraźny górują informacje o jego społecznikowskiej pasji. Wypełniony przez młodego Daniewicza patriotyczny, jak mówił, obowiązek wobec ojczyzny w latach II wojny światowej został uwieńczony stopniem porucznika Wojska Polskiego. Także, późniejsze długie lata aktywności w organizacjach społecznych zostały docenione przez władze państwowe. Wśród pamiątek, teraz rodzinnych, znajduje się dwukrotnie przyznany Złoty Krzyż Zasługi, Krzyż Partyzancki, Krzyż Armii Krajowej, Odznaka Weterana Walk o Niepodległość i wiele innych resortowych odznaczeń.
Epitafijna publikacja nie oddaje nigdy tego, co można opowiedzieć w długich rozmowach o bliskich i tych, których już tylko można wspominać. Lecz najważniejszą rzeczą jest właśnie wspomnienie. Wspomina się przecież przede wszystkim tych, którzy na to zasługują. Stefan Daniewicz w pełni zasłużył.

Numer: 2011 16   Autor: Czesław Gągol





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *