Mińskie epitafia - Henryk Zawadka

Są w życiu spotkania, na które nie umawia się żadna ze stron. Zazwyczaj są w terminach niespodziewanych, nagłych i nikt z nas nie ma wpływu, aby je odwołać czy przełożyć. To nieznany los wyznacza ich czas

Ostatnie spotkanie

Mińskie epitafia - Henryk Zawadka / Ostatnie spotkanie

Drugi dzień czerwca br. był właśnie ostatnim spotkaniem z Henrykiem. Nikt zapewne go nie chciał, nikt nie przewidywał, że do niego dojść może już. A jednak. Miewał Henryk zdrowotne kłopoty, któż ich zresztą nie ma, choć jego były większe niż przeciętne. Ale przez swoją skromność nie uwidaczniał ich. Zawsze pogodny, potrafiący strzelić niezwykle trafnym dowcipem, nadzwyczaj spokojny sposób bycia umiejscowił go w gronie ludzi, o których z niewymuszonym wspomnieniem będzie się mile opowiadać. Przez wiele lat kierował zespołami pracowników i dzisiaj po latach, wielu wówczas podwładnych, jak to się potocznie mówi, nie da na niego złego słowa powiedzieć. Dla rządzących wyższych rangą, bo Henryk Zawadka był przecież też sprawującym władzę, był niekiedy trudnym partnerem, choć jak powiadają, zawsze merytorycznie przygotowany i upominający się tylko wówczas, kiedy był swego pewny. To ważna cecha u ludzi pełniących urzędy.
Urodził się w niedalekiej Siennicy 18 maja 1935 r. Dziecięce lata i młodość przypadły na czas dźwigania się z ruin zniszczonej II wojną światową ojczyzny. Jak wielu chłopców, chciał związać się z techniką. Wybrał dziedzinę budownictwa i w niej tkwił zawsze, do końca swej aktywności zawodowej. Przez kilkanaście lat kierował Działem Inwestycji w Fabryce Wyrobów Metalowych w Stojadłach, pilotując i nadzorując budowę nowego zakładu. W 1972 r. został zastępcą Przewodniczącego Miejskiej Rady Narodowej, a po zmianach organizacyjno-administracyjnych zastępcą Naczelnika Miasta Mińska Mazowieckiego. Wśród wielu obowiązków, do niego należał również pion inwestycyjny. Mając duże doświadczenie, wiedzę i praktykę, inicjował i realizował nowe, ważne dla miasta zadania. To, jak mawiają za jego rządów, wykonano modernizację oświetlenia ulicznego w mieście i oświetlono park miejski, przebudowywano ulice i wykonano leśny objazd do Stankowizny, oddano do użytku nową targowicę miejską, do dzisiaj funkcjonującą przy Topolowej, wytyczono i przekazano mieszkańcom duże ilości działek budowlanych na osiedlach Nowe Miasto i Szpitalna, uruchomiono pierwszą w mieście przy ul. Warszawskiej sygnalizację świetlną, wg jego rozwiązania dokonano regulacji zbiornika wodnego na tzw. Łazienkach. To tylko niektóre z bogatego wykazu pozycje, które w czasie sprawowania funkcji zastępcy naczelnika powstały w mieście.
Ponad 10 lat pracy na rzecz miasta i jego mieszkańców wpisano do jego życiorysu. Po 1982 r. nie rozstał się z budownictwem i inwestycjami, przez jakiś czas pracował w Centralnym Związku Spółdzielczości Mleczarskiej, a wówczas ruszyła w Mińsku budowa nowoczesnego Zakładu Mleczarskiego. Potem nadal projektował i nadzorował budowlane obiekty. To była jego życiowa, zawodowa pasja. Niemalże trzecia część aktywnego, zawodowego życia Henryka Zawadki, to czas pracy w Urzędzie Miejskim.
I w tym miejscu, z przykrością niestety przychodzi ulać trochę goryczy, gdyż faktu odejścia śp. Henryka nie przypomniał nikt z magistratu. Zapytać zatem warto, gdzie pamięć o człowieku, który zostawił trwałe ślady swej pracy i działalności. Może niepotrzebne te ostanie zdania, ale w przypływie żalu, nie muszą to być łzy, mogą być także gorzkie słowa, obojętnie komu się należą.
Henryk Zawadka należał do grona ludzi, o których za życia napisano niewiele lub nie napisano nic. Niechaj więc nie odchodzą w mrok zapomnienia, w myśl wschodniej mądrości – tylko śmierć nie opisana jest śmiercią naprawdę.

Numer: 2010 25   Autor: Czesław Gągol





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *